Zdaniem adwokatów i radców prawnych, idea zdawania końcowych egzaminów zawodowych bez konieczności odbycia aplikacji jest niesłuszna i wręcz niebezpieczna.

Do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustaw korporacyjnych, który zakłada wielość dróg dojścia do zawodów adwokata, radcy prawnego i notariusza. Do zawodu bez aplikacji i egzaminu mają mieć dostęp m.in. asesorzy sądowi lub prokuratorscy z sześciomiesięcznym stażem, osoby, które zdały egzamin sędziowski lub prokuratorski po 1 stycznia 1991 r. i po zdaniu egzaminu sędziowskiego lub prokuratorskiego, w okresie pięciu lat przed złożeniem wniosku o wpis na listę adwokatów przez okres co najmniej jednego roku, świadczyły pomoc prawną w kancelarii, czy też doktorzy nauk prawnych, którzy co najmniej 18 miesięcy świadczyli pomoc prawną w kancelarii lub co najmniej dwa lata byli zatrudnieni na stanowisku referendarza sądowego lub asystenta sędziego.
Do egzaminu zawodowego bez aplikacji przystąpią m.in. osoby, które przez okres co najmniej pięciu lat w okresie nie dłuższym niż dziesięć lat przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do egzaminu zatrudnione były na stanowisku referendarza sądowego lub asystenta sędziego, osoby, które po ukończeniu wyższych studiów prawniczych przez okres co najmniej sześciu lat w okresie nie dłuższym niż dziesięć lat przed złożeniem wniosku o dopuszczenie do egzaminu świadczyły pomoc prawną w kancelarii oraz urzędnicy z wykształceniem prawniczym oraz pięcioletnim stażem pracy w administracji publicznej wymagające wiedzy prawniczej czynności odpowiadające świadczeniu pomocy prawnej przez adwokata lub radcę prawnego.
Autorzy projektu proponują, aby obniżyć o 100 liczbę pytań na egzaminie wstępnym na aplikacje adwokacką, radcowską i notarialną. Chcą, aby pozytywny wynik na tym egzaminie stanowiło 90 poprawnych odpowiedzi.
KATARZYNA RYCHTER