Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 13 kwietnia 2012 r., sygn. akt VI ACa 885/11.
Nie można zakazać naruszenia dóbr osobistych na przyszłość, jeżeli nie ma podstaw, by przypuszczać, że osoba naruszająca planuje to powtórzyć – orzekł sąd apelacyjny.
Nie można zakazać naruszenia dóbr osobistych na przyszłość, jeżeli nie ma podstaw, by przypuszczać, że osoba naruszająca planuje to powtórzyć – orzekł sąd apelacyjny.
Tematem programu telewizji publicznej były powiązania firmy ochroniarskiej, które miały jej gwarantować intratne kontrakty od spółek Skarbu Państwa. Spółka pozwała autora programu Leszka Sz. oraz TVP za naruszenie dóbr osobistych.
Spółka i jej prezes żądali od nadawcy przeprosin oraz zadośćuczynienia w kwocie 900 tys. zł., a od dziennikarza także oświadczenia, że w przyszłości nie będzie naruszał dóbr osobistych powodów. Sąd okręgowy orzekł obowiązek przeprosin oraz zaniechania dalszych naruszeń dóbr osobistych prezesa i firmy. Zasądzono również zadośćuczynienie w wysokości 10 tys. zł.
Obie strony wniosły apelację. Na rozprawie w sądzie apelacyjnym przewodnicząca składu sędziowskiego nakłaniała strony do ugody. Jednak do porozumienia nie doszło.
– To, czego żądamy, nie jest nadmiernym kosztem, zważywszy na rodzaj zarzutów, jakie postawił dziennikarz – mówi adwokat Karol Pękala, pełnomocnik powoda.
– Ale mój klient został pozbawiony możliwości wykazania przed sądem prawdziwości stawianych przez niego zarzutów – odpowiadał adwokat Wojciech Domański, pełnomocnik dziennikarza.
Sąd apelacyjny przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Orzekł, że roszczenie o zaniechanie naruszenia dóbr osobistych w przyszłości jest aktualne tylko wtedy, gdy istnieje obawa takiego zachowania.
Musi to być realne zagrożenie, np. wypowiedź wskazująca na zamiar naruszeń. Nie można bowiem domniemywać, że jeżeli ktoś raz naruszył dobra osobiste, to naruszy je ponownie. Ponadto trzeba wskazać konkretne zachowania, które mają być objęte takim zakazem. Ogólny zakaz prowadziłby do cenzury.
W kwestii zadośćuczynienia sędziowie wskazali, że powinno być ono związane ze stopniem winy, którego poprzedni sąd nie określił. Dodatkowo nie można przekładać naruszenia dóbr osobistych osób fizycznych na osoby prawne i utrzymywać, że skoro prezes zarządu spółki poczuł się dotknięty treścią programu, to jest to jednoznaczne z naruszeniem dóbr osobistych spółki, której jest on członkiem zarządu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama