Publikacja prywatnej korespondencji bez zgody jej autora, a już szczególnie gdy dotyczy takiej sfery życia prywatnego jak zdrowie, jest bezprawna.
W jednym z marcowych numerów „Polityki” z 2001 r. ukazał się artykuł „Po pierwsze Sandauer”. Z założenia miał obrazować leczenie bohatera i związane z nim komplikacje. Doprowadziło to zresztą do założenia przez niego stowarzyszenia ludzi poszkodowanych błędami medycznymi Primum Non Nocere (po pierwsze nie szkodzić).

Anonimowe cytaty

Autor przytoczył fragment wypowiedzi prof. K., który operował Adama Sandauera, i miał powiedzieć, że zamiast chirurga potrzebny jest bardziej psychiatra, a także anonimowych lekarzy, którzy mówili o skonfliktowaniu Sandauera ze środowiskiem lekarskim i sugerujących jego zły stan zdrowia psychicznego i jakby na potwierdzenie tego przytoczono fragment jego prywatnego listu. Profesor Sandauer poczuł się tą publikacją dotknięty i pozwał redakcję do sądu. Zażądał zamieszczenia oświadczenia o określonej treści i zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w wysokości 30 tys. zł. W odpowiedzi redakcja dowodziła, że dziennikarz zebrał materiał rzetelnie, a fragment listu opublikował w ślad za „Super Expressem”, który zrobił to trzy lata wcześniej, a powód nie zgłaszał do tego zastrzeżeń.

Naruszone przepisy

Sąd I instancji uwzględnił powództwo częściowo. Uznał, że pozwany naruszył art. 12 pkt 1 ust. 1 i 2 ustawy z 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (Dz.U. nr 5, poz. 24 ze zm.), mówiący o obowiązku zachowania przez dziennikarza szczególnej rzetelności i staranności oraz chronienia dóbr osobistych osób z tym związanych. Naruszył też art. 14 ust. 6 tej ustawy stanowiący, że nie wolno bez zgody osoby zainteresowanej publikować informacji oraz danych dotyczących prywatnej sfery życia, chyba że wiąże się to bezpośrednio z działalnością publiczną danej osoby. A także art. 49 konstytucji dotyczący tajemnicy korespondencji. Nakazał zamieszczenie w określonym miejscu w tygodniku oświadczenia z przeprosinami, co do zadośćuczynienia powództwo oddalił.
Obie strony odwołały się, a sąd II instancji zmienił wyrok i powództwo oddalił. Oddalił też w całości apelację powoda. Uznał, że analiza treści publikacji nie daje podstaw do przyjęcia, że zwiera sugestie co do zdrowia psychicznego powoda. Dotyczy to również okoliczności, które doprowadziły do założenia stowarzyszenia. Na potwierdzenie swoich racji powód przedstawił opinie internautów, ale ponieważ są anonimowe, są mało wiarygodne. Fragment listu był już wcześniej publikowany w innej gazecie, a powód nie podjął wtedy żadnych kroków, co oznacza, że się na to godził.

Prywatna korespondencja

Powód wniósł skargę kasacyjną, którą Sąd Najwyższy uwzględnił, uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania do sądu apelacyjnego. W ustnym uzasadnieniu podkreślił, że publikacja prywatnej korespondencji, w szczególności zawierającej informacje dotyczące zdrowia, jest bezprawna. Wcześniejsza publikacja tego nie wyklucza. Nie ma też znaczenia, że wówczas powód nie wystąpił na drogę sądową, bo to nie oznacza, że zgoda była na każdorazową publikację. W artykule znalazły się informacje z nieustalonych źródeł, wypowiedzi anonimowych lekarzy i prof. K. dotyczące zdrowia psychicznego powoda. Jaki był cel zestawienia ich z fragmentem prywatnego listu? A jeżeli artykuł miał dotyczyć zdrowia powoda, to po co zamieszczono wypowiedzi dotyczące akurat zdrowia psychicznego? Tym wszystkim sąd apelacyjny się nie zajął.
SYGN. AKT I CSK 664/09