Osoby wyjeżdżające na stałe za granicę w czasach PRL, które oświadczyły, że poczuwają się do narodowości niemieckiej, traciły obywatelstwo polskie z mocy prawa. Ich majątki przechodziły na własność Skarbu Państwa, dlatego nie można ich dziś dziedziczyć.
Sąd Najwyższy przypomniał w uzasadnieniu wyroku kasacyjnego, że nie można odziedziczyć nieruchomości pozostawionych w Polsce przez osoby, które zrzekły się naszego obywatelstwa, wyjeżdżając m.in. w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia do Niemiec.
Własność takich emigrantów przechodziła bowiem – zgodnie z przepisami ustawy o gospodarce terenami w miastach i osiedlach z 1961 r. – na Skarb Państwa, jeżeli w związku z wyjazdem tracili obywatelstwo polskie. Tracili oni prawo rozporządzania gruntami czy budynkami z chwilą, kiedy oddawali właściwym władzom dowód osobisty i otrzymywali dokument uprawniający do wyjazdu.
O przejściu prawa własności na państwo decydował moment wyjazdu. Z uwagi zaś na to, że wpis do księgi wieczystej nie ma charakteru konstytutywnego, tzn. nie tworzy prawa, a jedynie je potwierdza, wpisanie w dziale II (tak jak w tej sprawie w 2007 r.) spadkobierców emigrantów nie zrodziło ich prawa własności.
W rozpatrywanej przez SN sprawie olsztyńska spółka kupiła nieruchomość od dzieci osób, które wyjechały do RFN w 1981 r., oświadczywszy, że poczuwają się do narodowości niemieckiej, po złożeniu wniosków o pozbawienie ich obywatelstwa polskiego. Zgodnie z obowiązującym wówczas prawem nie musieli oni uzyskiwać obywatelstwa niemieckiego (chociaż o nie wystąpili), ponieważ na terenie RFN zostało odnowione ich obywatelstwo sprzed 1945 roku. Zgodnie bowiem z niemieckim prawem nigdy ono nie wygasło.
Według polskiej ustawy z 1961 r. natomiast nieruchomości stanowiące zgodnie z przepisami o majątkach opuszczonych i poniemieckich z 1946 r. własność nieruchomości należących do osób, które wyjeżdżając, dobrowolnie traciły obywatelstwo polskie, przechodziła z mocy samego prawa na Skarb Państwa.
Tak więc syn i córka przesiedleńców nie mogli odziedziczyć po rodzicach – emigrantach do Niemiec działki, mimo że Sąd Rejonowy w Olsztynie przeprowadził w 2006 r. orzekające ten fakt postępowanie spadkowe. Margarita i Albert Reisch, którzy opuścili Polskę w 1981 r., nie mieli bowiem w chwili śmierci (w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku) prawa własności do nieruchomości, która niesłusznie została zakwalifikowana jako wchodząca w skład spadku po nich. Nie mogli więc rzekomi spadkobiercy w 2007 r. sprzedać działki należącej od 27 lat do państwa. Nie da się bowiem – od czasów rzymskich – przenieść więcej praw, niż się samemu posiada. Pomyłki nie zmienia wpisanie dzieci emigrantów do założonej wówczas księgi wieczystej jako właścicieli.
Spółka zaś, która kupiła od nich nieruchomość po zaniżonej cenie, i którą reprezentował w tej sprawie ten sam radca prawny, który wcześniej był pełnomocnikiem w sprawie o nabycie spadku osób, które starały się odziedziczyć nieruchomość będącą w rzeczywistości własnością Skarbu Państwa, wykazała się – zdaniem SN – złą wiarą. Nie dołożyła bowiem staranności, by sprawdzić, czy treść księgi wieczystej jest zgodna z rzeczywistym stanem prawnym. Tym bardziej że z łatwością mogła się dowiedzieć, iż rzekomi spadkobiercy uzyskali postanowienie o nabyciu spadku wbrew prawu. Jednocześnie SN przypomniał, że rozstrzyganie o obywatelstwie nie należy do sądów. Natomiast ustalenia własne, czynione w sprawie mimo wydania decyzji administracyjnych przez właściwy organ, stanowią naruszenie norm konstytucyjnych, niezależnie od poglądów, które można w takiej sprawie reprezentować – uznał Sąd Najwyższy.
Wyrok Sądu Najwyższego, sygn. akt IV CSK 90/10
Pozostało
87%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama