Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że banki mogą umawiać się co do wysokości opłat za transakcje bezgotówkowe. Sędziowie stwierdzili, że nie narusza to litery prawa.
Czy orzeczenie ma jakieś znaczenie dla zwykłego Kowalskiego? Raczej nie. Konsument i tak wie, że to on będzie nadal ponosił koszty związane z transakcjami bezgotówkowymi. I to w takiej wysokości, w jakiej ustalą banki. Kilka lat temu wyliczono, że opłata interchange przynosiła bankom w ciągu roku 400 mln zł zysku. To ogromna kwota, zwłaszcza że to my - jako kupujący - ponosimy te koszty. Niezależnie od tego, czy płacimy plastikowymi czy zwykłymi pieniędzmi. Sprzedawcy, żeby nie stracić, mogą zawsze podnieść ceny produktów. Konsument jest bezradny. Szkoda, że sędziowie nie wzięli tego pod uwagę. Znów okazało się, że przeciętny Kowalski nie ma szans w starciu z rynkowymi gigantami...