Sędziowie odmawiają udziału w pracach komisji wyborczych w tegorocznych wyborach samorządowych.
Ponad 400 sędziów ma wziąć udział w pracach komisji wyborczych w tegorocznych wyborach samorządowych. Wielu z nich będzie pełnić ważne funkcje: zostaną przewodniczącymi wojewódzkich i powiatowych komisji wyborczych, a także komisarzami wyborczymi. Dzisiaj sędziowie to niezbędnik, bez zaangażowania którego może ucierpieć wyborcza reputacja.
Ale w tym roku ucierpieć może także reputacja sędziowskiej togi. Sędziowie odmawiają udziału w pracach komisji. Dla jednych jest to forma protestu przeciwko nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych. Dla drugich nie do przyjęcia są formy nacisku, jakie stosują prezesi sądów wobec sędziów, którzy nie wyrazili zainteresowania pracami w komisjach. Są wreszcie tacy, którzy mówią: nie, bo nie. Muszę powiedzieć, że żadna z tych postaw nie jest przekonująca.
Czy zatem sędziowie nie mają racji? Czy są uczuleni na pracę społeczną? Otóż w tym narastającym konflikcie zniknęła z pola widzenia rzecz najważniejsza: problem sędziowskiej aktywności społecznej poza wymiarem sprawiedliwości. Czy rzeczywiście udział sędziów w pracach komisji wyborczych jest dzisiaj niezbędny? Budowanie bezstronności komisji wyborczych na autorytecie sędziowskiej apolityczności nie jest najlepszym pomysłem. Przecież sędziowie są często jedynymi prawnikami w tych komisjach i zmuszeni są interpretować na bieżąco nie tylko prawo, lecz także wiele spornych zdarzeń, które często mają finał w sądzie. Przypomnę spór sprzed kilku lat Włodzimierza Cimoszewicza z białostocką komisją wyborczą. Skutek był taki, że cały wydział białostockiego sądu musiał się wyłączyć z tej sprawy, gdyż sędziowie, którzy orzekali, wcześniej albo wydawali już decyzje, albo byli świadkami zdarzeń, o których mieli później wyrokować w sądzie.
Przykład ten pokazuje, że angażowanie do działań poza sądem, niebędących orzekaniem, nie zawsze wychodzi sędziom na zdrowie. Zresztą jest to bodaj jedyny zawód, w stosunku do którego ustawodawca posłużył się zakazem podejmowania nie tylko dodatkowego zatrudnienia, lecz także innego zajęcia, które przeszkadzałoby w pełnieniu obowiązków sędziego. Dlatego należy zadać pytanie, czy podejmowane zajęcia nie osłabią zaufania do bezstronności sędziego. Czy sędzia w todze byłby związany poradą prawną, której udzielił w komisji wyborczej? Czy taka porada nie pozostawiłaby wpływu na stosunek sędziego do stron procesowych?
Oczywiście można sobie wyobrazić, że sędziowskie porady wyborcze mają charakter ogólny, a wszystko zależy od osobowości samego sędziego. Sędzia z charakterem będzie bezstronny i niezawisły, sędzia bezwolny, bez charakteru, niezawisły nigdy nie będzie.