Podczas gdy Europa za chwilę cieszyć się będzie superszybkim internetem nie tylko w każdym domu, ale też w każdej komórce, my, Polacy, wciąż będziemy żyć w skansenie. „Chcesz spokojnych wakacji od szefa, znajomych i teściowej? Jedź do Polski. To kraj bez zasięgu” – będą żartować mieszkańcy Europy. A na koniec i tak pojadą odpoczywać do Hiszpanii.

Trudno powstrzymać sarkazm, gdy kolejny raz czyta się o pomysłach takich jak Ministerstwa Ochrony Środowiska, które mogą zatrzymać inwestycje w infrastrukturę. I na drwinie można by zakończyć, gdyby sprawa nie była częścią szerszego problemu, jakim jest budowa nowoczesnej Polski. Każda ekipa ma tę ideę na sztandarach, ale po objęciu sterów grzęźnie. Działa jak pospolite ruszenie. Bez planu i bez koordynacji. W efekcie stoimy, zamiast pędzić. Zegar tyka, a Europa odjeżdża.

Donald Tusk ma rację. Jesteśmy zieloną wyspą. I jak tak dalej pójdzie, będziemy nią zawsze. Bez autostrad, bez internetu, bez niczego. Ale będzie zielono.