Nikt nie neguje, że pewne ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej muszą istnieć. Jednak nadmierna reglamentacja tej działalności prowadzi do władzy urzędników, a nie władzy rynku.
Firma z mniejszą siłą przebicia, która chce wykonywać działalność reglamentowaną, nie zdobędzie zezwolenia lub wpisu do odpowiedniego rejestru, mimo że nie jest wcale gorsza od operatywnego fachowca. Załatwiony odmownie przedsiębiorca przechodzi najczęściej do szarej strefy, gdzie działa bez żadnej kontroli. Dlatego nie brońmy licencji. Nie brońmy zezwoleń i koncesji. To one są źródłem urzędniczej samowoli.