Spadkodawca, spisując testament, chce mieć pewność, że ktoś będzie się liczył z jego ostatnią wolą.
To naturalne, że rodzic może chcieć, aby uzdolniony biznesowo syn otrzymał po nim firmę, a uduchowiona córka – kolekcję dzieł sztuki. Dziś, niestety, nawet testament u notariusza nie ma takiej mocy. W efekcie dzieci nabędą abstrakcyjne udziały w spadku. I konflikt gotowy. By tego uniknąć, autorzy zmian w prawie spadkowym chcą zwiększyć wpływ spadkodawcy na losy składników majątku. Można to zrobić za pomocą półśrodków: darowizny na wypadek śmierci albo zapisu windykacyjnego. Można też raz na zawsze sprawę załatwić i wprowadzić testament działowy. Szkoda, że ustawodawcy wciąż nie stać na takie rozwiązanie. Tylko wtedy ostatnia wola byłaby rzeczywiście ostatnią wolą spadkodawcy.