W głowach przewraca się nie tylko politykom. Niektórzy skazani liczą, że zamiast do więziennej celi za popełnione przestępstwa trafią w nagrodę do Wersalu. Konfrontacja z więzienną rzeczywistością jest niekiedy druzgocąca.
Przez wiele lat muszą patrzeć na odpadającą klepkę, zardzewiały klozet i telewizor bez pilota. Ale te obskurne, zatłoczone cele stały się nieoczekiwanie kuźnią prawniczej edukacji. Skazańcy zaczęli teraz żądać milionowych odszkodowań za zmuszanie ich do przebywania w niegodziwych warunkach. Kwoty, które wypisują w pozwach, są astronomiczne. Sądzę jednak, że sądy sobie jakoś z tymi dużymi liczbami poradzą. Trudniej będzie sądom niższych instancji poradzić sobie z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego, które z niezwykłą precyzją cytują w swych pozwach recydywiści.