Samorządowcy nie mają szczęścia do dobrych ustaw. Pełno w nich niejasności i groteskowych sytuacji. Przepisy pozwalają na tymczasowe aresztowanie prezydenta miasta, ale nie można ich zawiesić w pełnieniu obowiązków służbowych.
Zmiany w ustawach, które wprowadzono ostatnio, notabene pod naciskiem Trybunału Konstytucyjnego, dotyczą niestety spraw drugorzędnych. Istota problemu, związana z wygaszaniem wyborczego mandatu, wciąż czeka na szybką interwencję ustawodawcy. Przypadki prezydentów Olsztyna, Sopotu, Poznania czy Opola powinny przekonać niedowiarków, że ani samorządy, ani nasze sądy nie radzą sobie z obowiązującymi przepisami. Reformy ustaw samorządowych nie można sprowadzić do kilku pojedynczych Karnowskich czy Małkowskich. Sprawy zaszły za daleko. Samorządy potrzebują systemowej reformy odpowiedzialności przed prawem, a nie kruczków prawnych.