Adw. Grzegorz Majewski: Co trzeci aplikant i co czwarty adwokat ma pracę w Warszawie. Nasz głos musi być zatem donośny. Dziś nie jest.
Ewa Szadkowska: Jest pan pierwszym oficjalnym kandydatem na dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Jaki ma pan program?
Grzegorz Majewski, prezes Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie: Program, który powinien zostać zrealizowany przez nową radę i nowego dziekana, jest już dawno napisany. Przypomnę, że w październiku 2014 r. zgromadzenie warszawskiej izby podjęło uchwałę programową. Dokument ten jest wyrazem woli dokonania określonych zmian i kierunku, w którym adwokatura warszawska powinna podążać. Jest to również plan izby na najbliższe lata, a nie, jak wskazują niektórzy, na jeden sezon. I o tym nie wolno nam zapominać. Jednak ze względu na ramy tego wywiadu, program sprowadzę do kilku punktów, które jeden z kolegów żartobliwie nazwał Dekalogiem Majewskiego.
(...)
ESZA: Stołeczni adwokaci od lat narzekają na to, że ORA nie ma siedziby z prawdziwego zdarzenia. Temat ten pojawił się już podczas poprzedniej kampanii do samorządu. Co pan proponuje?
GM: Konieczne jest stworzenie warunków do przeprowadzki do nowej siedziby. Ważny jest łatwy dostęp komunikacyjny do takiego miejsca oraz jego reprezentacyjny charakter. To nie moment, w którym powinniśmy to przesądzić, ale nowa siedziba wraz z salami wykładowymi może być wynajmowana.
(...)
ESZA: Adwokat Łukasz Chojniak na łamach Prawnika mówił niedawno, że przyczyną wielu problemów warszawskiej izby jest to, iż adwokaci nie ufają władzom samorządu. Zgadza się pan z tą diagnozą?
GM: Szczerze mówiąc, trudno mi precyzyjnie zrozumieć przekaz dr. Łukasza Chojniaka. W wywiadzie dla państwa gazety stwierdził, że brak zaufania do władz izby blokuje zmiany. Trzeba tylko pamiętać, że on te władze przez ostatnie trzy lata stanowił (jako rzecznik dyscyplinarny – red.). Mam takie wrażenie, że dr Chojniak chciał coś skrytykować, tylko do końca nie wiedział co. Rozumiem, że jako członek prezydium zgłaszał te pomysły wcześniej, ale ja nic o nich nie słyszałem, mimo tego że jako gość biorę udział w posiedzeniach warszawskiej Okręgowej Rady Adwokackiej. Być może są to zatem poglądy formułowane ad hoc, na potrzeby kampanii, tak aby uniknąć zarzutu: „A co sam zrobiłeś przez ostatnie trzy lata, będąc członkiem prezydium?”. Pan mecenas Chojniak napisał również kilka słów na temat adwokatów tradycyjnych i „zderegulowanych”, stawiając się po stronie tych drugich. Bardzo mnie te słowa zabolały, bo jest to kreowanie sztucznych podziałów. Adwokatura, co trzeba podkreślać, jest jedna; stanowią ją wszyscy adwokaci i aplikanci adwokaccy, mający jednakowe prawa. Jesteśmy środowiskiem różnorodnym, ale nasza siła tkwi właśnie w jednolitości. Trzeba tylko tę jednolitość wypracować.

ESZA: Trudna sytuacja w izbie, trudna sytuacja polityczna w kraju. Ostatnie wydarzenia związane z ułaskawieniem Mariusza Kamińskiego czy z przepychaniem nocą ustawy o Trybunale Konstytucyjnym wzburzyły prawników. Pan chce być dziekanem stołecznej izby, która znajduje się najbliżej tych wydarzeń...

GM: Obie te sprawy są uwikłane w bieżącą politykę, stąd tak ciężko dostrzec w tym wszystkim, że tak powiem, „czyste prawo”. Jasne stanowisko izby w tych obszarach będzie można poznać na zgromadzeniu. Będę słuchał uważnie głosów wszystkich, nie tylko „młodych” albo tylko „doświadczonych”. Jest oczywiste, że adwokaci mają różne poglądy polityczne, ale musi ich łączyć poszanowanie dla prawa, w tym dla sposobu jego stanowienia. Chciałbym być dziekanem wszystkich adwokatów, a nie którejkolwiek ze stron tego politycznego sporu. Gdybym wybrał inną drogę, szedłbym właśnie w kierunku czystej polityki, a tego absolutnie robić nie chcę. Niezależnie od tego uważam, że jako adwokaci powinniśmy niezwłocznie rozważyć zwołanie Nadzwyczajnego Krajowego Zjazdu Adwokatury i zająć jednolite stanowisko w obronie prawa.

(...)
ESZA: Skąd w ogóle decyzja o ubieganiu się o fotel zwalniany przez odchodzącego dziekana Pawła Rybińskiego?
GM: To naturalny proces zdobywania doświadczeń w pracy samorządowej. Moja cała droga samorządowa przebiegała od aplikacji adwokackiej poprzez lata pracy adwokackiej w sądzie i pracy sędziego w naszym sądzie adwokackim. Zwłaszcza w tym ostatnim miejscu nauczyłem się lepszego rozumienia adwokatów, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji będącej wynikiem skomplikowanych relacji z klientami. Moim skromnym zdaniem dziekanem powinien być człowiek zawodowo doświadczony. Na tyle doświadczony, żeby rozumieć adwokata, któremu klient wytacza – jak się często okazuje bezzasadnie – postępowanie dyscyplinarne, bo uważa, że zwycięstwo było po jego stronie, choć obiektywnie było niestety inaczej. Jednocześnie ten doświadczony dziekan powinien umieć zbudować wokół siebie młode, energiczne środowisko. Taka synergia zawsze przynosi najlepsze rezultaty, z jednej strony chroni przed – kolokwialnie rzecz ujmując – przegrzaniem, z drugiej pozwala zapobiegać bierności.

ESZA: To co będzie największym wyzwaniem nowego dziekana?

GM: Członkowie izby oddalili się od siebie i faktycznie są podzieleni, nie tylko generacyjnie, dlatego adwokatów warszawskich trzeba ponownie zintegrować. Zamierzam powołać rząd fachowców w celu realizacji programu. Nie będę ukrywał nazwisk koleżanek i kolegów, z którymi chcę pracować jako członkami ORA. Trwają moje rozmowy, ale już teraz wiem, że ci, na których mi najbardziej zależy, w tym reprezentacja adwokatów z zaledwie kilkuletnim stażem, chcą się aktywnie włączyć do pracy dla izby. Ta różnorodna jedność przynieść powinna wielkie korzyści dla adwokatury.

(...)
ESZA: Nie jest pan jedną z tych osób, które lubią brylować w mediach. Ciężko pana namówić na wywiad. Nie jestem pewna, czy taka postawa pomoże się panu przebić z przekazem.
GM: Staram się być zawsze sobą, a że jestem człowiekiem środka, więc także w tej kwestii uważam, iż należy z jednej strony umieć we właściwy sposób zakomunikować mediom decyzje procesowe (bo często klient oczekuje tego od obrońcy karnego), a z drugiej pamiętać, że adwokat nie jest od organizowania konferencji prasowych. Jak kiedyś powiedział adwokat Tadeusz de Virion po wyjściu z sali sądowej do tłumu reporterów: „Co miałem powiedzieć, powiedziałem właśnie sądowi”. Zatem musimy to umiejętnie wyważyć. Bez wątpienia adwokatura musi komunikować się ze społeczeństwem przez media.
(...)
ESZA: Wybory to polityka, a w niej nie wszystko idzie w myśl zasady fair play. Co chwilę pojawiają się plotki o tym, kto popiera którego kandydata. A kto stoi za panem?
GM: Tak, rzeczywiście słyszałem te plotki. Plotki jednak najlepiej zestawić z faktami – a dotychczasowa historia mojej zawodowej pracy pokazuje, że byłem, jestem i będę niezależny. Chciałbym z całą mocą powiedzieć, że nie jestem kandydatem „od kogokolwiek” ani „przeciw komukolwiek”. Jestem dla adwokatury i tworzących ją ludzi.
Cały wywiad czytaj w eDGP.
Więcej o kampanii samorządowej w tekstach: „Brak zaufania do władz samorządu blokuje reformy” i „Demagogia kontra pragmatyzm, czyli jak poprawić sytuację młodych radców i adwokatów”, Prawnik z 6 listopada 2015 r. oraz „Czasy stania w szeregu należą do przeszłości”, Prawnik z 13 listopada 2015 r.