Policjanci z Bydgoszczy zatrzymali w czwartek Marcina Wojewódkę, wiceprezesa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wieczorem został jednak zwolniony bez postawienia mu zarzutów, po czym sam poinformował prokuraturę o "fałszywym zawiadomieniu o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa" - informuje tvn24.pl.

Marcin Wojewódka jako członek zarządu ZUS nadzorował administrację, przetargi, a także sprawy pracownicze.

Jak nieoficjalnie dowiedział się tvn24.pl Wojewódka wiózł do Bydgoszczy decyzję prezes ZUS o odwołaniu tamtejszego dyrektora. "Członek zarządu chciał odwołać dyrektora regionalnego ZUS w Bydgoszczy. Składał mu propozycje, które mogą łamać prawo. Rozmowy zostały nagrane i przekazane do policji i prokuratury" - cytuje śledczych portal.

Z jego informacji wynika, że Krzysztof Bułkowski, dyrektor regionalny ZUS w Bydgoszczy zarejestrował rozmowę z Marcinem Wojewódką. Z nagrania wynika, że Bułkowski miał usłyszeć od Wojewódki propozycję, według której miał pozostać pracownikiem ZUS, z wyższą pensją i nawet bez konieczności chodzenia do pracy. Warunek był jeden: Bułkowski sam musi zrezygnować ze stanowiska kierowniczego. Dyrektor miał odmówić.


Jak poinformował PAP Radosław Milczarski z biura prasowego centrali ZUS, Bułkowski został odwołany, ale nie rozwiązano z nim stosunku pracy. Obowiązki dyrektora oddziału w Bydgoszczy pełni dotychczasowy kierownik inspektoratu ZUS w Gnieźnie.

W czwartek wieczorem nastąpił z kolei zwrot akcji. Marcin Wojewódka został zwolniony. Prokurator z bydgoskiej prokuratury rejonowej nie zdecydował się na postawienie mu zarzutów, które forsowali policjanci z komendy miejskiej.

PS/źródło: tvn24.pl; PAP