Warszawska prokuratura okręgowa bada wiele wątków dotyczących przecieku w tzw. aferze gruntowej - powiedział we wtorek PAP jej rzecznik Mateusz Martyniuk.

Odniósł się w ten sposób do doniesień Radia ZET, jakoby z zeznań Romana Giertycha wynikało, że to LPR uprzedziła Samoobronę o planowanej akcji w resorcie rolnictwa.

Martyniuk ze względu na dobro śledztwa nie chciał ujawnić żadnych szczegółów dotyczących badanych wątków.

Giertych - jak twierdzi radio - miał powiedzieć w prokuraturze, że "trzy dni przed wybuchem afery wpadł do niego jeden z liderów LPR Wojciech Wierzejski z sensacją, że PiS szykuje bombę na Samoobronę".

Wierzejski miał spotkać się z politykami i ekspertami od public relations PiS-u, którzy mieli go sondować, jak zachowa się LPR w razie wybuchu gigantycznej afery wokół Samoobrony. Wierzejski, według Giertycha, spotkał się później z Mateuszem Piskorskim, ówczesnym rzecznikiem Samoobrony i uprzedził go o wszystkim.

Krótko po akcji z 6 lipca 2007 r. premier Jarosław Kaczyński zdymisjonował Leppera, uznając, że jest on "w kręgu podejrzeń"

Według Radia ZET, wątek ten został podjęty przez prokuraturę, która przesłuchała kilka osób. Za bardziej wiarygodny uznała jednak inny, pochodzący z przecieku od ówczesnego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Jemu właśnie prokuratura postawiła zarzuty utrudniania wyjaśnienia przecieku oraz zatajenia spotkania z Ryszardem Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott, a także wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań z b. szefem policji Konradem Kornatowskim i b. szefem PZU Jaromirem Netzlem.

Do czasu nadania depeszy PAP nie udało się uzyskać stanowiska Giertycha.

Według CBA, sprawa tzw. "afery gruntowej" zaczęła się od tego, że Piotr Ryba i Andrzej K. (dziś obaj mają proces o płatną protekcję) mieli się chwalić, że w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie mogą załatwić odrolnienie każdego gruntu. W związku z tym CBA zorganizowało operację specjalną i udający biznesmena agent zaproponował 300 tys. zł łapówki za odrolnienie 50 ha ziemi we wsi Muntowo k. Mrągowa.

Krótko po akcji z 6 lipca 2007 r. premier Jarosław Kaczyński zdymisjonował Leppera, uznając, że jest on "w kręgu podejrzeń". Tzw. "afera gruntowa" spowodowała rozpad koalicji PiS-Samoobrona- LPR i nowe wybory, w wyniku których władzę przejęła PO z PSL.