Władza zawsze manipulowała prawnikami i lekarzami, odwołując się do ich poczucia etyki. Ale lekarze i prawnicy są przedsiębiorcami, muszą płacić swoje rachunki i też mają prawo do godnego życia - pisze r.pr. Maciej Bobrowicz.

Opublikowano właśnie projekt rozporządzenia w sprawie opłat za czynności radców prawnych. Ministerstwo tnie o połowę stawki z urzędu. „Korporacje prawne nie chcą jednoznacznie krytykować propozycji MS, choć nie są nimi zachwycone” - komentuje jeden z dzienników. Inny opatruje swój artykuł tytułem „Zamożne elity nie mogą dyktować stawek”. Dostrzegam w tym tytule ironię, choć nieuważny czytelnik zrozumieć może to inaczej. Czytam uzasadnienie projektu: „sądy powinny służyć wszystkim Polakom, także tym słabszym, niezamożnym i bez wsparcia kancelarii radców prawnych. I to na Radzie Ministrów spoczywa obowiązek zapewnienia zwykłym ludziom dostępu do procesów sądowych bez obaw,że wystąpienie z pozwem ich zrujnuje”. Koniec cytatu.

Hm, czytam jeszcze raz uzasadnienie i widzę, że „zapomniano” w nim, że osoby słabsze i niezamożne są objęte systemem pomocy prawnej dla ubogich. „Zapomniano” też o systemie zwolnienia od kosztów sądowych. Cel w uzasadnieniu został, określony jasno: „sądy mają służyć osobom słabszym i niezamożnym”. Myślę więc, że kolejnym konsekwentnym krokiem powinno być obniżenie opłaty sądowej, postrzeganej jako jedna z wyższych w Europie. Są przecież kraje, gdzie opłata sądowa jest o wiele niższa. To zryczałtowana wręcz symboliczna kwota. Wysokie, bo 5-procentowe opłaty sądowe stanowią istotniejszą barierę do pokonania dla osób niezamożnych „bez wsparcia kancelarii radców prawnych”, bo występują zawsze. A sprawa jest poważna, bo mówimy o dostępie do wymiaru sprawiedliwości zagwarantowanym konstytucyjnie. Łatwiej będzie też ministerstwu pisać uzasadnienie tej zmiany, bo prawo do sądu zawarte jest w treści art. 45 ustawy zasadniczej: „każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”, a nadto zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 15 kwietnia 2014 r. (sygn. akt SK 12/13) wysokie koszty sądowe mogą stanowić istotne ograniczenie konstytucyjnie zagwarantowanego prawa do sądu.

Stawki dla pełnomocników za reprezentację procesową w sprawach o rozwód mają być w sprawach z urzędu zmniejszone o połowę: z 720 zł do 360 zł. A jak wyglądają opłaty sądowe? Należą do najwyższych w Europie. Jedynie w 5-6 państwach Unii koszty sądowe (proceeding fee) sprawy rozwodowej są wyższe niż w Polsce. W pozostałych są niższe!
A więc zasadne jest postawienie pierwszego pytania: czy ministerstwo sprawiedliwości realizując konsekwentnie zasadę opisaną w uzasadnieniu cytowanego wyżej rozporządzenia zamierza obniżyć wysokość opłat sądowych?

Kolejne pytanie: ciekawy jestem, co myśli o projekcie połowa mojego samorządu, ci wszyscy młodzi radcy, którzy weszli do zawodu w ostatnich latach i którym daleko do „zamożnych elit”, a zmuszeni będą do finansowania z własnej kieszeni tzw. urzędówek? Ci, którzy na tym rynku są od wielu lat, zacisną zęby i może dadzą sobie jakoś radę. Nowe stawki urzędówek uderzą więc najbardziej w młodych radców i adwokatów!

Stawiam też trzecie pytanie: czy państwo ma prawo nakładać na zawody zaufania publicznego taki rodzaj obowiązku, który skutkuje współfinansowaniem pomocy prawnej z urzędu? Władza zawsze manipulowała prawnikami i lekarzami, odwołując się do ich poczucia etyki. Ale lekarze i prawnicy są przedsiębiorcami, muszą płacić swoje rachunki i też mają prawo do godnego życia.

O tym władza pamiętać już nie chce.