- Oczywiście jestem współużytkownikiem wieczystym wskazanej w artykule "SE" nieruchomości i to chyba jedyna prawdziwa w niej informacja - twierdzi mec. Grzegorz Majewski.

9 czerwca w "Super Expressie" ukazał się artykuł zatytułowany "Oto, jak szef warszawskiej adwokatury został właścicielem działki wartej fortunę". W znacznym stopniu tekst bazuje na serii publikacji stołecznej "Gazety Wyborczej" na temat kulis reprywatyzacji działki przy placu Defilad, a także na wypowiedziach Jana Śpiewaka, radnego warszawskiej dzielnicy Śródmieście.

Polityk i miejski aktywista zasugerował w artykule, że mec. Majewski mógł uczestniczyć w wyłudzeniu spornego gruntu i złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. - To źle wpływa na reputację zawodu adwokata, gdy takie osoby są uwikłane w tak moralnie naganny proceder, jak biznes reprywatyzacyjny. Jeśli się już w to zaangażował, to powinien doskonale znać prawo - mówił "SE" Śpiewak.

Dziekan warszawskiej ORA jest w istocie jednym z trzech współwłaścicieli działki. - I jest to chyba jedyna prawdziwa informacja - komentuje artykuł w "SE" mec. Majewski, przekonując, że jest on tak jednostronny i tendencyjny. Nie wyklucza też podjęcia kroków prawnych przeciwko wydawcy gazety.

Odpiera również zarzut, że dziennikarz "SE" wielokrotnie próbował się z nim skontaktować, ale bezskutecznie. - Autor nawet nie poinformował, że otrzymał od naszego pełnomocnika pakiet dokumentów - zapewnia mec. Majewski.

- Autor publikacji nie wspomina o tym, że umowa międzynarodowa pomiędzy rządami Polski i Danii nie została ratyfikowana, a zatem istnieje wątpliwość co do jej prawnego obowiązywania. Nie wspomniał również, że Pan Jan Martin (przedwojenny właściciel działki - red.) nie otrzymał żadnego odszkodowania z tytułu zabrania mu posiadanego w Polsce majątku, że nie znalazł się na liście osób, którym odszkodowanie przyznano, że nikt nie poszukiwał spadkobierców zmarłego Jana Martina, aby wypłacić im odszkodowanie. Nie wspomina również, że SKO i Ministerstwo Finansów badało sprawę i wydane zostały decyzje zezwalające na zwrot nieruchomości. Żadnych dokumentów wskazujących, że roszczenie jest niezasadne nam nie ujawniono i nie pokazano - tłumaczy dziekan stołecznych adwokatów.