Adwokat, który działa jako pełnomocnik, musi wyraźnie poinformować o tym fakcie drugą stronę. Najlepiej, aby pełnomocnictwo zostało uwidocznione w treści umowy.

Adwokat został pozwany o zapłatę kwoty 11 tys. zł. Powód zawarł z nim umowę najmu wydzielonego miejsca na przystani, do bazowania łodzi motorowej. I co miesiąc wystawiał faktury VAT, ale prawnik nie płacił. Właściciel terenu rozwiązał zatem umowę najmu. Prawnik nie usunął jednak łodzi z przystani. W związku z tym właściciel nieruchomości wystawił faktury za bezumowne korzystanie z terenu. A prawnik wciąż nie płacił, i nie zabrał łodzi.

Strategia procesowa

Nakazem zapłaty sąd rejonowy uwzględnił żądanie pozwu. W sprzeciwie adwokat podniósł, że wcale nie jest właścicielem łodzi, a podpisując umowę najmu działał jedynie jako pełnomocnik prawdziwego właściciela łodzi. Właściciel nieruchomości podobno wiedział o tym, albowiem zostało mu przedłożone pełnomocnictwo. Dalej podnosił, że łódź była posadowiona w innym miejscu niż uzgodnili, a mianowicie umieszczono ją w krzakach. Prawnik zaś nie wyrażał zgody na to, ponieważ uniemożliwiało to wodowanie i utrudniało przemieszczanie łodzi. Ponadto łódź została okradziona, a więc teren był nienależycie zabezpieczony. I wskazał również, iż powód nie przedstawił dowodu, że pismo o rozwiązaniu umowy zostało prawnikowi doręczone. Nie została zatem skutecznie wypowiedziana umowa najmu. A poza tym w maju i czerwcu 2013 r. adwokat był niemalże cały czas w szpitalu. I nie odebrał łodzi ponieważ inne rzeczy znajdujące się na terenie powoda uniemożliwiały dostęp do łodzi sprzętowi koniecznemu do jej transportu.

Właściciel nieruchomości zaś wskazał, że adwokat nie okazał mu pełnomocnictwa, ani nie poinformował, iż w takim charakterze działa. Przed zawarciem umowy okazał adwokatowi miejsce bazowania łodzi i ten nie zgłaszał zastrzeżeń.

Sąd ustalił, że rzeczywiście T. F. złożył oświadczenie – w formie aktu notarialnego – w którym udzielił pełnomocnictwa adwokatowi do podjęcia wszelkich czynności zmierzających do zakończenia remontu łodzi będącej jego własnością. Umowa najmu miejsca na przystani zawarta została na okres od 9 grudnia 2011 r. do 8 grudnia 2013 r. z możliwością przedłużenia na wniosek najemcy. Strony ustaliły, że prawnik uiszczać będzie comiesięczny czynsz w kwocie 405 zł. W trakcie trwania umowy najmu zdarzyła się sytuacja zgłoszenia przez adwokata kradzieży relingów na łodzi. Pismo to jednak nie zostało przez powoda uwzględnione bowiem w jego ocenie relingów tych nie było od samego początku przywiezienia łodzi. Adwokat tylko dwóch pierwszych płatności dokonał terminowo, następne wpłaty były już z opóźnieniem, aż w końcu zaprzestał uiszczania należności czynszowych. I w maju 2013 r. wysłał pismo właścicielowi przystani, że nie posiada środków na zapłatę za bazowanie łodzi. W ostatnim czasie nie uzyskiwał bowiem dochodów ze swojej pracy z uwagi na trwającą od siedmiu miesięcy chorobę. Podkreślił, że w miarę możliwości finansowych jego małżonka będzie regulować spoczywające na nim zobowiązanie.

Forsowana teoria

Sąd zasądził od pozwanego adwokata na rzecz właściciela nieruchomości kwotę 11 tys. zł. Zwrócił uwagę, że adwokat nie kwestionował wysokości dochodzonych pozwem opłat. Stron aktualnie nie łączy umowa najmu, a łódź w dalszym ciągu jest na terenie przystani, naruszając właścicielskie uprawnienia powoda do jego nieruchomości. Sam pozwany natomiast – pomimo swojego wykształcenia prawniczego oraz doświadczenia zawodowego jako adwokat – wskazywał jedynie na nieodpowiednie miejsce posadowienia łodzi.

Podkreślał, że miejsce to uniemożliwia wodowanie jachtu. Równocześnie nie zaprzeczał, że stan łodzi uniemożliwia jej wodowanie, jak też, że w początkowym okresie – pomimo tego „nieodpowiedniego” miejsca – uiszczał na rzecz powoda umówioną kwotę czynszu. Co więcej pismo prawnika wskazuje, że zaprzestanie uiszczania opłat związane było z jego stanem zdrowia oraz trudności finansowych. Co znamienne w piśmie tym adwokat potwierdził nie tylko spoczywający na nim obowiązek uiszczania opłat, ale i wolę do uiszczania czynszu. Bez znaczenia w ocenie sądu był zarzut adwokata w zakresie złego zabezpieczenia przystani i związanej z tym kradzieży relingów z łodzi. W sprawie zeznawał bowiem świadek, który stwierdził, że łódź już w chwili jej przywiezienia nie posiadała relingów. Co więcej adwokat nie podjął nawet próby wyjaśnienia, w jaki sposób okoliczność rzekomej kradzieży relingów miałaby mieć wpływ na rozstrzygnięcie w zakresie żądania powoda wynikającego z jego prawa do przystani. Przy tym nie sposób nie zauważyć, że zgodnie z umową najmu, wynajmujący nie ponosi odpowiedzialności za kradzieże sprzętu niewłaściwie zabezpieczonego prze najemcę.

Pełnomocnictwo

Sąd odnosząc się do twierdzenia adwokata, że to nie on powinien być pozwanym, miał jednak inne zdanie. I powołał się przy tym właśnie na wykształcenie prawnicze pozwanego. O ile bowiem podnoszenie przez osobę nie mającą obeznania prawniczego, że działała jako pełnomocnik, choć w treści umowy brak na ten temat jakiejkolwiek wzmianki byłoby zrozumiałe, to już takie twierdzenia podnoszone przez adwokata jawią się jako całkowicie nieprawdopodobne. Sama okoliczność sporządzenia – w formie aktu notarialnego – pełnomocnictwa z datą wcześniejszą niż data zawarcia umowy najmu nie może stanowić, że pozwany zawierając sporną umowę działał jako pełnomocnik. Sąd podzielił pogląd właściciela terenu, że świadomość taką musiałby mieć w tamtym momencie wynajmujący. Ta okoliczność natomiast – poza gołosłownymi twierdzeniami adwokata – że informował o tym drugą stronę, nie została wykazana. Adwokat nie wyjaśnił, dlaczego istnienie pełnomocnictwa nie zostało uwidocznione w treści umowy. Z całą pewnością adwokat – z racji wykonywanego zawodu – musiał w chwili zawierania umowy mieć świadomość, że fakt działania przez niego jako pełnomocnika musiałby zostać uwidoczniony w komparycji umowy, zaś samo pełnomocnictwo musiałoby stanowić załącznik do umowy. W konsekwencji skutki zawarcia umowy następują wyłącznie w sferze prawnej prawnika, a nie w sferze prawnej jego mocodawcy.

Wyrok Sądu Rejonowego w Szczecinie z 7 marca 2016 r., sygn. akt I C 1485/15