Bazy akt nie odpowiedzą na kontrowersyjne pytania związane z obecnym stanem prawnym. I nie przesądzą za użytkowników, jak stosować prawo.

Nad tym, jak pokazać obowiązujący stan prawny, głowią się wydawcy programów prawniczych, z których korzystają sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcy prawni, notariusze, komornicy i rzesze urzędników. Programy typu np. Lex oraz Legalis nie są oficjalnymi źródłami prawa. Są jednak ważnym narzędziem do jego wykładni. Czy w tej niecodziennej sytuacji powinny sugerować użytkownikom, jak interpretować orzeczenia TK i ich skutki? Wskazywać, jaki przepis obowiązuje, a jaki nie? Wydawcy mają twardy orzech do zgryzienia.

Po raz pierwszy od 26 lat nasze wydawnictwo znalazło się w sytuacji swego rodzaju rozterki, w jaki sposób pokazać obowiązujący stan prawny. Do tej pory chodziło o jedno orzeczenie TK i jedną ustawę, ale wygląda na to, że stan ten w miarę następnych orzeczeń TK będzie się pogłębiał – odpowiada Włodzimierz Albin, prezes Wolters Kluwer (czyli wydawcy Lex). Tłumaczy, że wydawnictwo analizuje sprawę. Pochylają się nad tym eksperci z Rady Naukowej Systemu Informacji Prawnej Lex.

Jako wieloletni wydawca prawniczy wyrażam zdecydowany sprzeciw wobec zaistniałej sytuacji dualizmu prawnego w naszym kraju i domagam się jak najszybszego uregulowania tej nienormalnej sytuacji – podkreśla Albin.

Bazy aktów prawnych nie odpowiedzą więc na wszystkie kontrowersyjne pytania związane z obecnym stanem prawnym. Nie przesądzą za użytkowników – np. sędziów – jak stosować prawo. Będą natomiast przedstawiały rzeczywistość prawną tak, aby umożliwić klientom interpretację przepisów.

Takie podejście nie ma żadnego związku z moją oceną obecnego stanu prawnego, choć jako doświadczony wydawca literatury prawniczej oraz prawnik oceniam sytuację dość jednoznacznie – dodaje prezes Wolters Kluwer.

Orzeczenie TK z 9 marca znajduje się w systemie Lex i ma status orzeczenia opublikowanego w zbiorze urzędowym wydawanym przez Trybunał Konstytucyjny na podstawie art. 108 ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Obecnie klienci mają do niego dostęp bezpośrednio oraz z poziomu ustawy za pomocą przypisu. Zwróciliśmy się także do naszych autorów – konstytucjonalistów o napisanie glos na temat orzeczenia. Zaczniemy je publikować jeszcze w kwietniu – zapowiada Albin.

Do bazy Lex trafią też orzeczenia TK z ubiegłego tygodnia. Podobnie ma być w bazie Legalis.

W tym przypadku w metryce orzeczenia nie ma informacji o numerze Dziennika Ustaw. Zarówno w przypadku orzeczenia TK, jak i ustawy o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z 22 grudnia 2015 r. podjęto decyzję o dodaniu notki redakcyjnej w brzmieniu: „Orzeczenie TK z dnia 9.3.2016 r., K 47/15, nie zostało opublikowane w dzienniku urzędowym”. W analogicznych przypadkach stosowana będzie podobna procedura – tłumaczy Anna Pawlicka z Wydawnictwa C.H. Beck.

Jeśli TK uzna jakiś przepis za niekonstytucyjny – jak to będzie sygnalizowane użytkownikom? Przepis będzie traktowany jako nieobowiązujący, usunięty z systemu prawa?

Pracujemy nad tym. Przypuszczalnie będą obie wersje z odpowiednimi komentarzami – dodaje Albin.

Grudniowa „ustawa naprawcza” PiS, choć TK przesądził o jej niekonstytucyjności, ma w systemie Lex oznaczenie: „obowiązuje”. Co to oznacza? – Nie nam określać w tym stanie rzeczy, co obowiązuje, a co nie. Tylu jest fachowców, którzy się wypowiadają, że wystarczy. Mamy nadzieję, że komentarze naszych autorów wielu osobom wyjaśnią sytuację – odpowiada prezes Albin.

Ostatecznej oceny stanu prawnego, w tym także znaczenia wyroków TK, dokonywać będą przede wszystkim sądy. Ale też inne ograny stosujące prawo. Przykładowo w środę TK uznał, że jeden z przepisów kodeksu wyborczego, który nie przewiduje odwołania do sądu od orzeczenia Państwowej Komisji Wyborczej w sprawie podziału gminy na okręgi wyborcze, jest niekonstytucyjny.

Każdy skład sądu jest niezawisły. Sprawa nie jest zakończona. To oznacza, że skład, który zadał pytanie TK, będzie musiał się sam ustosunkować do odpowiedzi, jaką uzyskał z TK. A jak wypowiada się sąd? W wyrokach, postanowieniach i uchwałach. Rozstrzygnięcia TK nie mogą więc ocenić ani prezes NSA, ani rzecznik prasowy sądu, bo wpływaliby na niezawisły skład – odpowiada prof. Małgorzata Jaśkowska, rzecznik prasowy Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Jakie będzie miało znaczenie to, że wyrok TK może nie być opublikowany? Sędzia rzecznik NSA nie ma wątpliwości: – To też oceni skład orzekający w tej konkretnej sprawie.