Wyrok eksmisyjny za przemoc wobec rodziny nie oznacza usunięcia z mieszkania jego sprawcy. Prawo nie pozwala na eksmisję na bruk, a gminy nie mają pomieszczeń tymczasowych. Rzecznik praw obywatelskich zażądał zbadania konstytucyjności przepisów eksmisyjnych.
Z pozwem o eksmisję z lokalu może wystąpić nie tylko właściciel mieszkania, który chce z niego usunąć zadłużonych lokatorów. Mogą to uczynić także osoby, które stały się ofiarami agresji i przemocy swoich współdomowników. Znęcanie się nad domownikami nie musi być nawet stwierdzone wyrokiem skazującym. Jeśli naruszanie porządku domowego jest wielokrotne i szkodliwe dla współlokatora, sądy przychylają się do jego żądania i wydają wyroki eksmisyjne z natychmiastowym rygorem wykonalności. Radość z pomyślnego wyroku kończy się jednak w chwili wizyty u komornika. Okazuje się wówczas, że orzeczenie eksmisyjne właściwie niczego nie zmienia.
- Mam prawomocny wyrok eksmisji za znęcanie się nad niepełnosprawnym trzletnim synem i sześcioletnią córką. Komornik odmawia jednak eksmisji byłego męża, bo nie ma dla niego innego lokalu. Jestem załamana i nie wiem, co mam robić. Sytuacja w naszej rodzinie stała się jeszcze gorsza niż przed sądowym wyrokiem - pisze na forum internetowym GP nasza czytelniczka.

Za dużo ochrony

Sposób rozwiązywania tego rodzaju spraw zmienił się w 2005 roku, kiedy to polskie prawo zakazało eksmisji na bruk. - Do 2005 roku eksmitowani z powodu znęcania się nie podlegali właściwie ochronie. Nie stosowano wobec nich nawet okresów ochronnych w porze jesienno-zimowej - mówi Andrzej Kulągowski, wiceprezes Krajowej Rady Komorniczej.
Obecnie ani właściciel lokalu, ani komornik, ani nawet policja nie mogą zmusić osoby objętej wyrokiem eksmisyjnym do opuszczenia zajmowanego lokalu, gdy nie ma się ona dokąd wyprowadzić. Z nowej ochrony eksmitowanych korzystają także osoby, które otrzymują wyroki za rażące lub uporczywe występowanie przeciwko porządkowi domowemu (art. 13 ust. 2 ustawy o ochronie praw lokatorów).
- Zwykle ofiary przemocy w rodzinie nie mogą liczyć na dobrowolną wyprowadzkę niechcianego domownika. Chcąc przyspieszyć procedurę, mogą same zapewnić mu lokal albo czekać, aż gmina przydzieli mu pomieszczenie tymczasowe. W praktyce jednak nie ma takich gmin, które dysponują wystarczającą liczbą takich lokali. Uważam, że doszło do zaniedbania po stronie ustawodawcy. W stosunku do eksmitowanych za przemoc powinna obowiązywać inna procedura - podkreśla Andrzej Kulągowski.
Można zastanowić się, czy nie należałoby zmniejszyć wymagań, którym powinny odpowiadać pomieszczenia tymczasowe - dodaje.

Brakuje dobrych rozwiązań

Zarówno prawnicy, jak i obrońcy praw lokatorów podkreślają, że znalezienie dobrego rozwiązania prawnego nie jest wcale łatwe. Zdaniem Alicji Sarzyńskiej, prezydenta Polskiego Zrzeszenia Lokatorów, potrzebne jest uruchomienie budownictwa komunalnego.
- Oczywiście niektórzy powinni dostawać pomieszczenia o niskim, a nawet bardzo niskim standardzie - podkreśla Alicja Sarzyńska. Adaptacja baraków czy starych pomieszczeń biurowych po zakładach pracy nie jest pomysłem nowym. Taki sposób rozwiązywania problemów lokalowych gmin przynosi pewne efekty.
- Potrzebne są jednak rozwiązania systemowe. Trzeba zmienić procedurę egzekucyjną. Nie można jednak eksmitowanych za przemoc wyrzucać na bruk. Jeżeli państwo może karać za przestępstwa i stać je na egzekwowanie kary, to dlaczego nie może skutecznie wykonywać eksmisji za przemoc. Ofiary przemocy muszą być realnie chronione - wyjaśnia Zbigniew Banaszczyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
Odrębnego traktowania osób eksmitowanych za zakłócanie porządku domowego domagała się grupa posłów, która uczestniczyła w pracach nad nowelizacją kodeksu postępowania cywilnego w 2005 roku. Ich propozycje kierowania takich osób do noclegowni nie zyskały poparcia.

Czekając na wyrok

Rzecznik praw obywatelskich zdecydował zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o uznanie przepisu uniemożliwiającego eksmisję sprawcy przemocy z powodu braku pomieszczenia tymczasowego za niezgodny z konstytucją. - Ustawodawca nie rozstrzygnął jednoznacznie, na jakim podmiocie spoczywa obowiązek dostarczenia pomieszczenia tymczasowego. Gminy takich lokali nie posiadają. Nie mają ich również wierzyciele ani dłużnicy. Sporny przepis, aczkolwiek słuszny w założeniu, jest w praktyce niemożliwy do zrealizowania, gdyż najczęściej dłużnikowi nie zostaje dostarczone pomieszczenie tymczasowe. Wyrok sądowy nie jest więc realizowany. Taka sytuacja może trwać praktycznie przez nieograniczony czas - uzasadnia Janusz Kochanowski, rzecznik praw obywatelskich.
Chociaż średni okres oczekiwania na rozpatrzenie sprawy w Trybunale Konstytucyjnym wynosił w minionym roku 14 miesięcy, to zgłoszony ponad dwa lata temu wniosek rzecznika czeka w kolejce. Otrzymał, jak na razie, tylko sygnaturę (K 19/06). Pracownicy biura prasowego Trybunału zapewniają jednak, że sędziowie nad sprawą pracują. Świadczy to na pewno o złożoności problemu prawnego przedstawionego we wniosku. Taka argumentacja nie zadowala jednak nękanych kobiet i dzieci, które muszą mimo zapadłego wyroku mieszkać wraz ze swoimi prześladowcami.
Podstawa prawna
• Ustawa z 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz.U. z 2005 r. nr 31, poz. 266 z późn. zm.).
• Ustawa z 17 listopada 1964 r. - Kodeks postępowania cywilnego (Dz.U. z 1964 r. nr 43, poz. 296 z późn. zm.).
Wyrok eksmisyjny za przemoc wobec rodziny nie oznacza usunięcia z mieszkania jego sprawcy / ST