Faktu drugiego zawezwania do próby ugodowej nie można uznać za czynność dokonaną dla pozoru tylko dlatego, że dłużnik stanowczo odmówił pierwszej propozycji. Tak uznał Sąd Najwyższy.
Zawezwanie do próby ugodowej przerywa bieg terminu przedawnienia. Warunkiem jest jednak, by było szczere, a nie tylko pozorne. Inaczej mówiąc, zawezwanie poczynione wyłącznie dla przerwania biegu przedawnienia, a niewynikające z chęci dogadania się, przedawnienia nie przerywa. Podstawę prawną stanowi tu art. 123 par. 1 kodeksu cywilnego stanowiący, że bieg terminu przedawnienia przerywa się przez każdą czynność przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw, lub egzekwowania roszczeń danego rodzaju albo przed sądem polubownym, przedsięwziętą bezpośrednio w celu dochodzenia lub ustalenia albo zaspokojenia lub zabezpieczenia roszczenia. Istotna jest tu ostatnia część przepisu. Wskazuje bowiem, jaki ma być cel wierzyciela. Podjęcie czynności, której wyłącznym celem jest przerwanie biegu przedawnienia, nie niesie więc ze sobą pożądanych skutków.
Sęk w tym, że w wielu przypadkach trudno jednoznacznie określić, jakie zamiary miała strona wzywająca do próby ugodowej: czy naprawdę chciała się porozumieć, czy też jedynie uzyskać więcej czasu na egzekucję. Intencje przedsiębiorcy-wierzyciela ocenia każdorazowo sąd.
Tak też było w opisywanej sprawie. Sąd okręgowy częściowo uwzględnił powództwo spółki A. przeciwko spółdzielni mleczarskiej. Uznał bowiem, że roszczenie opiewające na 60 tys. zł się nie przedawniło w związku z tym, że wierzyciel dwukrotnie zawezwał pozwaną do próby ugodowej. Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego, a ten orzekł niekorzystnie dla spółki. Uznał bowiem, że drugie zawezwanie nie spełniało już wymogów określonych w art. 123 par. 1 pkt 1 kodeksu cywilnego, gdyż „czynność została podjęta w celu doprowadzenia do przerwy biegu przedawnienia, a nie bezpośrednio w celu wskazanym w wymienionym przepisie”. Zdaniem sądu drugiej instancji powódka już po pierwszym zawezwaniu do próby ugodowej miała pełną świadomość, że pozwana nie zgodzi się na żadną ugodę. W efekcie druga próba była pozbawiona sensu z punktu widzenia chęci porozumienia się.
Tę koncepcję jednak zdecydowanie skrytykował Sąd Najwyższy. Wskazał bowiem, że sąd rozpatrujący sprawę musi wziąć pod uwagę wszystkie istotne okoliczności faktyczne. W tym przypadku zaś taką była negatywna dla pozwanej spółdzielni decyzja Urzędu Patentowego RP. Zdaniem SN mogło to stwarzać po stronie powódki uzasadnione przekonanie co do możliwości polubownego załatwienia sprawy. Zmiana sytuacji dłużnika w oczywisty sposób może bowiem wpływać na jego decyzje co do ewentualnej ugody. „Nie ma więc racjonalnych podstaw do przyjęcia wykładni, że drugie (czy kolejne) zawezwanie do próby ugodowej nie zmierza bezpośrednio w celu wskazanym w art. 123 par. 1 pkt 1 kodeksu cywilnego, a celem takiego kolejnego zawezwania zawsze będzie jedynie przerwanie biegu tego przedawnienia” – wyjaśnił Sąd Najwyższy.
I dodał, że z ugruntowanej linii orzeczniczej, z której wynika, że pierwsze zawezwanie przerywa bieg przedawnienia, nie można wyciągnąć wniosku, że kolejne nie mogą nieść ze sobą tego samego pozytywnego dla wierzyciela skutku. Sąd więc musi każdorazowo rozważyć, czy jest to jedynie czynność dokonana dla pozoru, a nie zdawać się na jakikolwiek automatyzm. W efekcie SN uchylił orzeczenie i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.
ORZECZNICTWO
Wyrok SN z 28 stycznia 2016 r., sygn. akt III CSK 50/15. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia