W sprawie sędziego Łączewskiego wiadomo tyle, że wciąż nic nie wiadomo. Utworzony zaś kilka dni temu zespół sędziów do zbadania jego sprawy wypracował jedynie to, że nic nie może zrobić, więc sprawę przekazuje rzecznikowi dyscyplinarnemu.

Dopiero co, bo było to 15 lutego br., Krajowa Rada Sądownictwa powołała zespół do wyjaśnienia doniesień medialnych dotyczących sędziego Wojciecha Łączewskiego, a już dziś sprawa została przekazana do zbadania rzecznikowi dyscyplinarnemu sędziów sądów powszechnych. Zespół nie dysponuje bowiem instrumentami koniecznymi do wyjaśnienia sprawy. To jednak ze względów ustawowych wiadome było już wcześniej, przed utworzeniem zespołu. Nie ma jednak w tym - jak tłumaczy sędzia Waldemar Żurek, rzecznik prasowy KRS - niczego dziwnego, ponieważ właśnie tak działa KRS.

- KRS składa się z 25 członków, dla ułatwienia pracy najpierw więc powoływane są kilkuosobowe zespoły, by zapoznać się z danym problemem i przeanalizować sprawę. Następnie wyniki tej pracy są prezentowane na forum KRS i poddane dyskusji jeżeli jest ona potrzebna. Co do sprawy sędziego Łączewskiego, to KRS ma ograniczone możliwości badania stanu faktycznego, a zatem zespół uznał - po przyjrzeniu się sprawie - że problem jest ważny i trzeba szybko go wyjaśnić, ponieważ uderza nie tylko w samego sędziego, ale i w ogół sędziów jako środowisko. A może to sprawnie zostać przeprowadzone jedynie przez rzecznika dyscyplinarnego, który ma instrumenty podobne do prokuratora, a jego działania mogą przynieść określone skutki. Komisja mogłaby jedynie w ograniczonym zakresie dublować te działania, co nie ma sensu - mówi sędzia Żurek.

Zespół nie został jednak formalnie rozwiązany.

- Będziemy monitorować sprawę i zbierać informacje co do jej przebiegu - tłumaczy sędzia Wiesław Johann, członek KRS i jeden z trzech sędziów wchodzących w skład zespołu.

Dodaje, że teraz rzecznik przeprowadzi postępowanie wyjaśniające, a zatem przeprowadzi rozmowy z określonymi osobami i zbada dokumentację w sprawie. Jeżeli dostrzeże naruszenie przez sędziego zasad etyki zawodowej, to sprawa trafi do sądu dyscyplinarnego.

Przypominamy, że rzecznik będzie analizował sprawę warszawskiego sędziego, który za pośrednictwem portalu społecznościowego miał zaproponować Tomaszowi Lisowi "pomoc w zwalczaniu rządu PiS” (opublikowała to "Warszawska Gazeta”).

EMR