Czy sąd penitencjarny powinien zmieniać decyzję tego, który rozpatrywał sprawę? Wątpliwe. Ale tak będzie się działo przy e-obrączkach.
Rządowy projekt nowelizacji kodeksu karnego i kodeksu karnego wykonawczego, zmieniający zasady odbywania kary w warunkach dozoru elektronicznego, trafił już do Stałego Komitetu Rady Ministrów. W ekspresowym tempie przeprowadzono uzgodnienia międzyresortowe, tak by jeszcze w styczniu znalazł się w Sejmie. To kolejna rządowa inicjatywa nie poddana konsultacjom społecznym.
Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości, szybkie tempo prac tłumaczy pilną potrzebą reanimacji systemu, który od lipca 2015 r. się załamał na skutek zmian w kodeksie karnym. Uchylono wówczas ustawę o wykonywaniu kary pozbawienia wolności poza zakładem karnym w systemie dozoru elektronicznego (Dz.U. z 2010 r. nr 142, poz. 960 ze zm.) i wprowadzono do kodeksu karnego dozór elektroniczny, ale już nie jako karę pozbawienia, lecz tylko ograniczenia wolności. O ile w ostatnich miesiącach obowiązywania starych przepisów systemem dozoru elektronicznego (SDE) obejmowano po tysiąc skazanych miesięcznie, o tyle później na karę w e-kajdankach skazywanych jest po kilka osób w miesiącu.
Cel kary
Resortowy projekt zmian w zasadzie sprowadza się do przywrócenia zasad obowiązujących przed 1 lipca 2015 r. Kłopot jest taki, że powiela błędy funkcjonujących wówczas rozwiązań. Otóż o tym, czy skazany na karę pozbawienia wolności może odbywać karę w systemie, decyduje sąd penitencjarny w postępowaniu wykonawczym, a nie ten, który orzekał w sprawie.
A to jest w oczywisty sposób sprzeczne z art. 58 par. 1 kodeksu karnego. Stanowi on, że na karę pozbawienia wolności skazuje się w przypadku, gdy sąd dojdzie do przekonania, iż żadna inna kara lub środek karny nie będą wystarczające do osiągnięcia celów kary – wskazuje prof. Stefan Lelental, karnista z Uniwersytetu Łódzkiego.
Oznacza to zatem, że kara pozbawienia wolności, którą sąd orzekł, powinna być wykonana w więzieniu. Bo kara pozbawienia wolności polega na osadzeniu skazanego w zakładzie zamkniętym – akcentuje.
Tymczasem zgodnie z przepisami obowiązującymi przed 1 lipca 2015 r., jak i projektowanym art. 43la par. 1 k.k.w. sąd penitencjarny może udzielić skazanemu zezwolenia na odbycie kary pozbawienia wolności w SDE, jeśli zostały spełnione określone warunki (patrz ramka).
Dochodzi więc do sytuacji, w której sąd, skazując kogoś na więzienie, uznaje, że jest to wystarczające do osiągnięcia celów kary, a potem sąd penitencjarny uznaje, że wystarczający dla osiągnięcia tych celów jest dozór elektroniczny. Czyli de facto zmienia prawomocny wyrok sądu. Teraz ten błąd jest powielany – zaznacza prof. Lelental.
W rezultacie – kiedyś, jak i po wejściu w życie przepisów, co wydaje się kwestią czasu, możliwe będą takie sytuacje: sąd orzekający uzna, że kara grzywny i ograniczenia wolności są niewystarczające, i nie znajdzie podstaw do warunkowego zawieszenia kary pozbawienia wolności. Skaże więc podsądnego na bezwzględne więzienie, a mimo to taki skazany może do niego w ogóle nie trafić.
Ale – jak przypomina prokurator Wiesław Matyja z Prokuratury Generalnej – sądy muszą brać to pod uwagę.
Skoro z przepisów o dozorze elektronicznym wynikało, że można nim objąć osoby skazane na karę więzienia do roku, to sąd musiał się liczyć z tym, że mimo iż orzeka karę pozbawienia wolności w takim wymiarze, może ona być zamieniana na SDE – podkreśla prokurator. – Teraz będzie tak samo – dodaje.
W pierwszej instancji
Jak mówi sędzia Rafał Puchalski z Sądu Rejonowego w Jarosławiu, takie rozwiązanie stanowi pewne zagrożenie dla procesu decyzyjnego sądów.
Bo jeśli sąd uzna, że kara, jaką chce wymierzyć, ma być stricte izolacyjna, to nie ma innego wyjścia, jak tylko orzec ją w wysokości powyżej roku – przyznaje sędzia.
Tylko wtedy ma pewność, że sąd penitencjarny nie zamieni tej kary na dozór elektroniczny.
Pod tym względem obecne rozwiązanie jest o wiele lepsze. Sąd od razu przy orzekaniu, mając bezpośredni kontakt z oskarżonym, decyduje, czy dla osiągnięcia celów kary lepsze jest pozbawienie wolności w zakładzie karnym, czy też ograniczenie wolności, np. w SDE – tłumaczy.
Według prof. Lelentala dość prostym wyjściem byłoby znowelizowanie art. 62 k.k. Zgodnie z tą normą orzekając karę pozbawienia wolności, sąd może określić rodzaj i typ zakładu karnego, w którym skazany ma odbywać karę, a także orzec system terapeutyczny jej wykonania.
Wystarczyłoby zatem dopisać do tego przepisu, że może orzec możliwość wykonania kary pozbawienia wolności w SDE. Wtedy dozór byłby orzeczony już w wyroku skazującym, a w kodeksie karnym wykonawczym określone byłoby tylko, na czym miałby on polegać. Takie rozwiązanie byłoby bardziej spójne – uważa ekspert.
Jego zdaniem twórcy projektu skupiają się zamiast tego na prostym przywróceniu starej regulacji, bez refleksji nad koniecznością poprawienia jej błędów.
Z tym że – jak zauważa dr Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego – propozycja nie usuwałaby wcale wszystkich problemów.
Z jednej strony sąd będzie stwierdzał, że nie istnieją podstawy do zastosowania grzywny lub ograniczenia wolności, więc stosuje pozbawienie wolności. Z drugiej natomiast uznaje, że skazany nie musi iść do więzienia, tylko może odbyć karę w SDE. W takim razie może po prostu lepiej zostawić SDE jako formę kary ograniczenia wolności – argumentuje prawnik.
Wtedy jest jasna sytuacja. Jeśli sąd wymierza karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia, to jest to kara bezwzględna, co oznacza jej wykonanie w zakładzie karnym. A jak chce stosować SDE, to może orzec karę pozbawienia wolności – proponuje.
Niezależnie jednak od tego, którą koncepcję przyjmiemy – podsumowuje dr Małecki – to sąd skazujący za przestępstwo powinien o tym decydować.
Fałszywa alternatywa
Ale w ocenie fundamentalnej kwestii dotyczącej dozoru – czy ma być on karą pozbawienia, czy ograniczenia wolności – prawnicy także są podzieleni. Tylko że jest to fałszywa alternatywa.
Teoretycznie SDE może być zarówno karą ograniczenia wolności, jak i karą pozbawienia wolności. Z tym że intensywność obostrzeń dla osoby, która obywa w ten sposób karę ograniczenia wolności, powinna być o wiele mniejsza niż dla tej, która w ten sposób odbywa karę pozbawienia wolności – podnosi Wiesław Matyja z PG.
Zresztą w konsultacjach międzyresortowych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji też zwraca uwagę, że resort sprawiedliwości w uzasadnieniu projektu nie przedstawił zasadniczych wad stosowania SDE przy wykonywaniu kary ograniczenia wolności. Zdaniem MSWiA „system ten może być skutecznie stosowany zarówno jako forma pozbawienia wolności, jak i ograniczenia wolności przy ustanowieniu odmiennego zakresu swobody poruszania się osób objętych każdą z tych kar”.