PiS zgłosił projekty uchwał podczas środowego posiedzenia Konwentu Seniorów. Dotyczą one "stwierdzenia braku mocy prawnej" uchwał dot. wyboru pięciu sędziów TK - tych, których kadencja miała się rozpocząć 7 listopada - Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka, i tych, którzy mieli rozpocząć kadencję na początku grudnia - Bronisława Sitka i Andrzeja Sokali.

Porządek został uzupełniony w głosowaniu, przy sprzeciwie m.in. Platformy i Nowoczesnej, które zarzuciły PiS-owi łamanie prawa i konstytucji.

Zanim Sejm uzupełnił porządek obrad, poseł PO Robert Kropiwnicki zgłosił wniosek o ogłoszenie przerwy i zaproszenie do Sejmu prezesa Trybunału Konstytucyjnego, przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa i I Prezesa Sądu Najwyższego. "Naszym obowiązkiem jest konsultowanie tego typu rzeczy z najważniejszymi organami Rzeczypospolitej Polskiej" - podkreślił.

"Próbujecie dokonać dzisiaj kolejnego gwałtu na państwie prawa, chcecie jako PiS wprowadzić do porządku prawnego uchwały, które nie mają racji bytu, które przekraczają uprawnienia Sejmu, które przekraczają uprawnienia większości, próbujecie się zachowywać jak zbiorowy dyktator. Nie można do tego dopuścić" - powiedział poseł PO.

Jak dodał, zachowanie PiS "coraz bardziej zaczyna przypominać tych, którzy kiedyś nosili nie błękitne koszule, tylko coraz bardziej brunatne". "Nie wolno wam tego robić, nie wolno wprowadzać pod obrady Sejmu uchwały, która ma zmieniać uchwały Sejmu poprzedniej kadencji. Jest to wbrew zasadom państwa prawa, wbrew konstytucji i wszelkim zasadom" - apelował Kropiwnicki.

Piotr Naimski (PiS) zgłosił wniosek przeciwny do zgłoszonego wniosku formalnego. "Uchwały Sejmu nie mają obowiązku bycia konsultowanymi z nikim, to są uchwały najwyższej władzy" - powiedział. Po drugie - mówił poseł PiS - rozszerzenie porządku obrad pozwoli naprawić to zło, które zostało dokonane w poprzedniej kadencji. "Szukamy wyjścia praktycznego z sytuacji stworzonej przez PO w poprzedniej kadencji"- dodał Naimski.

W trybie sprostowania głos zabrał ponownie Kropiwnicki, który odniósł się do słów Naimskiego o tym, że Sejm jest "najwyższą władzą". "Nie jesteśmy żadną najwyższą izbą, jesteśmy z jednym ze współdecydujących organów w Polsce; jest trójpodział władzy, może nie doczytaliście tego w konstytucji" - powiedział. "Nie ma najwyższej władzy. Najwyższą władzę Sejm miał w PRL i to się skończyło, naprawdę. Pamiętajcie państwo o tym, że 25 lat temu wprowadziliśmy ustrój demokratyczny, demokrację konstytucyjną, której kluczowym elementem jest trójpodział władz, a wy myślicie, że jesteście większością, która może wszystko. Jak chcecie, to uchwalcie, że dziś jest piątek" - powiedział Kropiwnicki.

Marszałek poddał wniosek o przerwę pod głosowanie; większość zdecydowała, że przerwy nie będzie.

Każda z uchwał była wprowadzana do porządku obrad w oddzielnym głosowaniu. Wniosek o przerwę - bezskutecznie - zgłaszała podczas prac także posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz, która protestowała przeciw treści i trybowi pracy nad uchwałami. Jak mówiła, posłowie nie mieli nawet czasu, by zapoznać się dobrze z projektami.

"Chciałabym zwrócić uwagę, że państwa wnioski zawierają sformułowanie dotyczące tego, że chcą państwo, by stwierdzić brak mocy prawnej uchwały Sejmu. Nie ma takiej możliwości, po prostu nie ma podstawy prawnej do podejmowania takich uchwał" - zauważyła. "Szanowni państwo, mówili państwo, że właśnie to, że Sejm VII kadencji wybrał pięciu sędziów było przełamaniem pewnej konstytucyjnej zasady i było błędem. (...) To, co państwo zarzucaliście PO, teraz sami chcecie zrobić" - dodała.

Posłanka Nowoczesnej zaznaczyła, że przyzwoitość rozumie jako stałość poglądów opartych na merytorycznych przesłankach. "Państwo postępują dokładnie odwrotnie. Dla państwa nie ma czegoś takiego jak przyzwoitość, skoro bez zmiany merytorycznych przesłanek pozwalają sobie państwo na zmianę poglądów" - powiedziała.

Dodała, że przyjęcie uchwały będzie naruszeniem art. 2 konstytucji stwierdzającego, że Polska jest demokratycznym państwem prawa. "Zatem wywodzona stąd zasada państwa prawa została złamana, i szereg innych zasad jak zasada zaufania do państwa, zasada pewności prawa, zasada praworządności, a także zasada prawidłowej legislacji" - mówiła Gasiuk-Pihowicz.

Przeciw jej wypowiedziom protestował prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Wszystko, co pani tutaj przytoczyła, jest przeciwko pani konkluzjom; właśnie w imię obrony państwa prawa my to robimy" - oświadczył.

Już po tym, jak Sejm zdecydował o umieszczeniu w porządku obrad projektów uchwał ws. unieważnienia wyboru pięciu sędziów TK wybranych w poprzedniej kadencji, głos zabrał Rafał Grupiński z PO. "Mamy do czynienia z niezwykłym precedensem, jakim jest przerwanie kadencji wybranych przez poprzedni Sejm sędziów" - mówił Grupiński. Prosił o przerwę i zwołanie Konwentu Seniorów.

"Jest wśród państwa wielu absolwentów prawa. To oznacza, że za chwilę Sejm większością może przyjąć uchwałę, która unieważnia państwa magisteria prawne, bo stracą one moc. Możemy powiedzieć, że ci, którzy głosowali wbrew konstytucji, powinni być w głosowaniu pozbawieni praw magisterskich, ponieważ łamią prawo konstytucyjne" - powiedział. "Zastanówcie się państwo co robicie, łamiecie państwo konstytucję, na Kremlu otwierają szampana" - mówił do PiS Grupiński.

W reakcji na tryb pracy Platforma zapowiedziała złożenie wniosku o odwołanie Kuchcińskiego. "Będzie wniosek, złożymy ten wniosek pewnie na kolejnym posiedzeniu już, ale go złożymy. To, co się dzieje dzisiaj w parlamencie - ten chaos i takie procedowanie ustaw czy uchwał, które dotyczą Trybunału Konstytucyjnego, czyli najwyższego ciała, które ma chronić polski porządek prawny, jest czymś niedopuszczalnym" - ocenił w rozmowie z PAP szef klubu PO Sławomir Neumann.