Hinduski mnich, który w związku ze sprawą karną musi pojawić się w sądzie oddalonym 2,2 tys. km od swojego miejsca zamieszkania, nie stawi się na rozprawie wyznaczonej na przyszły miesiąc. Całą drogę ma zamiar pokonać bowiem piechotą, bo korzystanie ze środków komunikacji jest niezgodne z jego religijnym credo.

60-letni Acharya Kirti Yashurishwarji Maharaj poinformował sąd, że ze względu na swój wiek i uraz kręgosłupa nie jest w stanie przejść dziennie więcej niż 10-12 km. Jednoznacznie wykluczył przy tym przejazd pociągiem czy innego rodzaju transport, gdyż byłoby to niezgodne z kultywowaną przez niego zasadą odrzucenia dóbr materialnych, która jest jednym z fundamentów dżinizmu. Maharaj poprosił więc sąd, aby wstrzymał postępowanie na ok. 8 miesięcy do czasu, kiedy dotrze na miejsce.

Mnich mieszka obecnie w Kalkucie oddalonej 2,2 tys. km od Ahmadabadu, w którym znajduje się sąd prowadzący jego sprawę. Maharaj został oskarżony o podrabianie dokumentów rządowych potwierdzających legalność werbowania i przyjmowania dzieci do zakonu (praktyki zwanej "bal diksha").

Ostatecznie sąd w Ahmadabadzie nie uwzględnił jego argumentów i wydał nowy nakaz stawiennictwa na rozprawie.

EŚ/Times of India