Uprawnienie ministra sprawiedliwości do żądania wglądu w akta spraw sądowych jest niezgodne z ustawą zasadniczą - orzekł Trybunał Konstytucyjny. Sędziowie badali nowelizację prawa o ustroju sądów powszechnych, którą zakwestionował prezydent Bronisław Komorowski.

W swoim wniosku do Trybunału Konstytucyjnego zwrócił uwagę na to, że rozszerzenie uprawnień ministra sprawiedliwości przy nadzorze zewnętrznym i postępowaniach dyscyplinarnych sędziów, daje mu zbyt dużą swobodę decyzyjną.

Trybunał podkreślił, że zaskarżone przepisy jeszcze nie obowiązują i nie da się dokładnie przewidzieć, jak będą funkcjonowały, bo prezydent zaskarżył je w tzw. trybie prewencyjnym, czyli przed podpisaniem ustawy - aby przed decyzją poznać opinię TK. Zarazem Trybunał ocenił, że przepisy uznane za niekonstytucyjne "nie są nierozerwalnie związane z całością ustawy", która może wejść w życie bez nich.

Jak wyjaśniał w ustnym uzasadnieniu wyroku wiceprezes TK Stanisław Biernat, przepis znowelizowanej ustawy o ustroju sądów powszechnych przyznał ministrowi kompetencje do przetwarzania danych osobowych w ramach uprawnień MS do żądania akt sądowych, aby domagać się postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów. Skoro jednak TK uznał, że taka kompetencja narusza konstytucję, to konsekwencją było stwierdzenie, że norma prawa pozwalająca mu przetwarzać dane z tych akt jest niecelowa - czyli narusza konstytucyjną zasadę celowości przepisów prawa.

"Brak tego przepisu nie oznacza, że MS nie będzie miał dostępu do danych, bo może przetwarzać dane na zasadach ogólnych" - podkreślił zarazem sędzia Biernat.

TK badał również zgodność przepisu ustawy o ustroju sądów dotyczącego prawa ministra do przetwarzania danych z sądowych centralnych systemów teleinformatycznych: dane stron postępowania i innych osób występujących przed sądami. Chodziło o odpowiedź na pytanie, czy ingerencja w te dane spełnia przesłankę konieczności ograniczenia konstytucyjnych wolności i praw, i niezbędności dostępu do danych, jaką przewiduje demokratyczne państwo prawne.

"Dopuszczalny zakres kompetencji MS wyznaczają przepisy określające rolę ministra wobec systemów informatycznych - minister pełni rolę administratora systemów, ale już nie administratora danych z systemów" - zauważył Trybunał dodając, że zaskarżony przepis przyznaje ministrowi kompetencje do przetwarzania niektórych danych.

"Dostęp do informacji ma na celu administrowanie tymi danymi. Z wyjaśnień Sejmu, ministra i Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych wynika, że ten artykuł przyznaje kompetencje niezbędne do realizacji zadań związanych z informatyzacją sądownictwa. Zdaniem tych organów MS nie będzie miał dostępu do danych z systemu, np. do konkretnych akt spraw sądowych" - mówił sędzia Biernat zaznaczając, że TK podziela wskazany sposób interpretacji przepisu, który upoważnia ministra jedynie do realizacji zadań związanych z informatyzacją sądów.

"Zakres przyznanej ministrowi kompetencji jest ograniczony tylko do realizacji ustawowego celu. A nie upoważnia do przetwarzania danych wrażliwych z systemów" - dodał prof. Biernat.