"Sądownictwo jest wspaniałym dobrem publicznym, które łatwo ulegnie zniszczeniu, jeśli przy wyłanianiu kandydatów na stanowiska sędziowskie preferencje będą przyznawane kobietom" - powiedział lord Sumption, od 2012 r. sędzia Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii, w wywiadzie dla dziennika "Evening Standard". Dodał, że zwolennicy równej reprezentacji kobiet i mężczyzn na najwyższych urzędach wymiaru sprawiedliwości powinni być "cierpliwi" i poczekać nawet z 50 lat na to, aż cel ten zostanie osiągnięty w sposób naturalny. "Do takich zmian nie może dochodzić z dnia na dzień. Nie bez zatrważających konsekwencji dla całego wymiaru sprawiedliwości"
W dalszej części kontrowersyjnego wywiadu lord Sumption przekonywał, że kompletną bzdurą jest twierdzenie, że w zawodach prawniczych rządzi "sieć starych wyjadaczy". Jego zdaniem mała liczba kobiet na stanowiskach sędziowskich w Wielkiej Brytanii to efekt wyboru stylu życia: niechęci do spędzania długich godzin w pracy i wymagających warunkach.
"Musimy bardzo uważać na to, aby niczego nie przyspieszać. Mężczyźni, którzy chcą kandydować na stanowiska sędziowskie, nie mogą mieć poczucia, że ktoś im rzuca kłody pod nogi. W przeciwnym razie dojdzie do tego, że po prostu przestaną ubiegać się o urząd. Tak się stało we Francji, gdzie 85 proc. nowo mianowanych sędziów to kobiety, gdyż mężczyźni rezygnują z aplikowania - dodał lord Sumption, podkreślając jednocześnie, że brytyjska tradycja prawna, w której urząd sędziego jest ukoronowaniem kariery w adwokaturze, opiera się na merytokracji.
Wypowiedzi te spotkały się z oburzeniem ze strony czołowych brytyjskich prawniczek i prawników. Dinah Rose, znana adwokatka specjalizująca się sprawach o ochronę praw człowieka, napisała na Twitterze, że lord Sumption nie ma pojęcia o realiach, w jakich funkcjonują kobiety wybierające adwokaturę, dyskwalifikując jednocześnie jego kompetencje do wypowiadania ocen socjologicznych. Mukul Chawla, jeden z czołowych brytyjskich barristerów, stwierdził z kolei, że lord Sumption jest przykładem sędziego, który ma inteligencję, lecz brakuje mu mądrości i zdolności dokonywania wyważonego osądu.
Po wielu negatywnych reakcjach na wywiad głos zabrał nawet sam rzecznik Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii, który w swoim oświadczeniu napisał, że słowa lorda Sumptiona zostały "źle zrozumiane". "Z jego wypowiedzi jasno wynika, że jest przekonany o znaczeniu większej różnorodności na poszczególnych szczeblach kariery w zawodach prawniczych, a także o tym, iż wiele ukrytych barier dla kobiet (szczególnie w sądownictwie) należy uznać na skomplikowany problem (...) Jego komentarze należy odczytać jako obawę, że uprzywilejowywanie kobiet w procesie nominacji na stanowiska sędziowskie bez odpowiedniej refleksji doprowadzi do wielu nieprzewidzianych konsekwencji" - czytamy w oświadczeniu.
Z oficjalnych statystyk wynika, że w High Court of Justice (sąd kontrolujący orzecznictwo sądów i trybunałów niższych instancji, a także sąd I instancji dla spraw o bardzo dużym znaczeniu bądź znacznej wartości przedmiotu sporu) zaledwie 21 spośród 106 sędziów to kobiety, a w przypadku Sądu Apelacyjnego - osiem spośród 38. Baroness Hale to zaś jedyna kobieta w 12-osobym składzie Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii.
EŚ