Przedstawiciele NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej kwestionują sposób realizowania przez Polską Grupę Pocztową kontaktu na dostarczanie przesyłek sądowych oraz sugerują, by Skarb Państwa rozważył odstąpienie od umowy, jeśli operator w odpowiednim terminie nie wywiąże się należycie ze swoich zobowiązań.

W piśmie skierowanym do ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie oraz dyrektora Centrum Zakupów dla Sądownictwa przewodniczący komisji międzyzakładowej Bogumił Nowicki zarzuca PGP, że nie zapewnił wymaganej przez kontrakt bazy placówek pocztowych. Jeden z warunków zamówienia stwierdza, że operator powinien posiadać co najmniej po jednym punkcie na 6 tys. mieszkańców, co najmniej jedną placówkę na 85 km kw. oraz co najmniej jeden punkt w każdej gminie. Tymczasem 6 lipca PGP zerwała umowę z Ruchem, w efekcie czego przestał on udostępniać swoje kioski (łącznie 5404 placówek w całym kraju). Oznacza to, że InPost 74 proc. placówek, z których dotychczas korzystał.

Co więcej, powołując się na skargi adwokatów, związkowcy podkreślają, że PGP nie gwarantuje także bezpieczeństwa obrotu pocztowego ani nie respektuje sposobu i trybu dostarczania korespondencji sądowej.

Związkowcy twierdzą też, że PGP dopiero stara się o uzupełnienie swojej bazy, próbując przekształcić sklepy spożywcze na punkty pocztowe na potrzeby realizacji umowy z sądami. Ich zdaniem operator przestał więc spełniać warunki przetargowe, a Skarb Państwa powinien wyciągnąć z tego konsekwencje. W ostateczności, w przypadku nieusunięcia naruszeń, mogłoby to oznacza konieczność wypowiedzenia umowy. W ocenie związkowców Poczty Polskiej perspektywy poprawy obecnej sytuacji przez PGP są raczej marne.