Nieprecyzyjne określenie katalogu środków i metod kontroli operacyjnej, zbyt słaba ochrona tajemnicy zawodowej, nieuzasadnione wzmocnienie roli prokuratora, brak zewnętrznej kontroli nad pozyskiwaniem danych telekomunikacyjnych przez służby - to tylko niektóre zastrzeżenia prawników Fundacji Helsińskiej do projektu nowych przepisów dotyczących działalności podsłuchowej służb.

Zaproponowane przez Senat regulacje mają służyć realizacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 30 lipca ubiegłego roku, w którym za niezgodne z ustawą zasadniczą uznano szereg przepisów określających zasady prowadzenia kontroli operacyjnej przez służby oraz zdobywania przez nie danych telekomunikacyjnych.

Zdaniem HFPC projekt przygotowany przez senatorów w wielu punktach nie wypełnia luk ani nie eliminuje niejasności obowiązujących przepisów wytkniętych przez trybunał. W pierwszej kolejności proponowane brzmienie artykułu, który miał zawierać zamknięty katalog środków i metod działania służb, pozostaje nieprecyzyjny i ogólnikowy. Na jego gruncie nadal nie byłoby jasne, czy wykorzystywanie przez CBA oprogramowania do monitorowania komputerów i telefonów wchodziłoby w zakres definicji "kontroli operacyjnej".

Prawnicy fundacji nie widzą też powodu, dla którego wyjątkowe przedłużenie prowadzenia kontroli operacyjnej przez policję byłoby dopuszczalne na okres 12 miesięcy, zwłaszcza że w przypadku CBA czy ABW zastosowano odmienne, bardziej rygorystyczne standardy. W ich ocenie jest to nieproporcjonalne wkroczenie w prawo do prywatności oraz tajemnicę korespondencji.

Poważne zastrzeżenia budzi zaproponowana przez senatorów procedura niszczenia materiałów zawierających informacje objęte zakazami dowodowymi, w tym zróżnicowana ochrona tajemnicy obrończej i spowiedzi oraz tajemnicy zawodowej. W pierwszym przypadku policja miałby obowiązek niezwłocznego zniszczenia takich danych, natomiast w drugim - musiałaby przekazać je prokuratorowi. Ten z kolei przekazywałby je natychmiastowo do sądu wraz z wnioskiem o wykorzystanie ich w postępowaniu karnym albo o wydanie zarządzenia o ich zniszczenie.

HFPC twierdzi, iż nie jest jasne, jaki jest cel udostępniania tych materiałów śledczemu, skoro nie może on nakazać ich zniszczenia. W efekcie prokurator nie spełnia tu żadnych funkcji kontrolnych, a jedynie jest kolejną osobą upoważnioną do wglądu w informacje objęte tajemnicą zawodową.

Kolejny zarzut dotyczy niezapewnienia w projektowanych przepisach niezależnej kontroli udostępniania danych telekomunikacyjnych, która gwarantowały ochronę przed nadużyciami. Senatorowie nie uwzględnili przy tym szeregu zastrzeżeń zgłoszonych przez Trybunał Sprawiedliwości UE w wyroku kwestionującym przepisy tzw. dyrektywy retencyjnej oraz wniosków z raportu NIK. Chodzi m.in. brak kryteriów do określenia najpoważniejszych przestępstw, które uzasadniałyby dostęp do danych, niedoprecyzowanie zakresu danych podlegających retencji, brak rozwiązań ograniczających służbom możliwość pozyskiwania danych od osób wykonujących zawody zaufania publicznego oraz niewystarczająca kontrola nad pozyskiwaniem przez służby prywatnych informacji.