Chińskie władze nasilają represje wobec obrońców praw człowieka. Kilka dni temu na antenie największej państwowej telewizji jeden z zatrzymanych prawników i dwóch pracowników jego kancelarii złożyli publiczną samokrytykę.

Potępiona trójka opowiedziała o tym, jak organizowała antyrządowe protesty, płacąc ich uczestnikom z własnej kieszeni, podjudzała nastroje antychińskie, rozpowszechniała w internecie szkodliwe plotki, aby wywrzeć presję na sądy w toczących się postępowaniach, w których reprezentowali zwykłych obywateli przeciwko władzom. Huang Liqun, adwokat z pekińskiej kancelarii Fengrui, wyznał, że dyrektor jego firmy to człowiek lubieżny, o dalekosiężnych celach politycznych i to właśnie on pojmował decyzje o prowadzeniu "wrażliwych" politycznie spraw. Jedna z nich dotyczyła mężczyzny z prowincji Heilongjiang zastrzelonego przez policjanta z powodu agresywnego zachowania.

Zmuszanie wpływowych adwokatów, biznesmenów, dziennikarzy i przedstawicieli elity politycznej do wyznawania swoich grzechów przed milionami telewidzów to dość standardowa praktyka przedprocesowa od dwóch lat stosowana przez chiński władze. Wcześniej proceder ten dotyczył głównie zwykłych przestępców i osób spoza świecznika, ale zmieniło się to od 2013 r., kiedy chiński rząd wszczął agresywną kampanię przeciwko sieciowym aktywistom. Telewizyjną samokrytykę wyraźnie przewiduje zresztą chińskie prawo. Zgodnie z nim każdy podejrzany może być zatrzymany przez policję na 40 dni zanim zostanie formalnie aresztowany bądź wypuszczony na wolność i w tym czasie można go przymusić do wyspowiadania się ze swoich rzekomych przewinień w ogólnokrajowym programie telewizyjnym.

W ubiegłym tygodniu chińska policja przeprowadziła masowe zatrzymania adwokatów zajmujących się obroną praw człowieka oraz współpracujących z nimi aktywistów, oskarżając ich o tworzenie "gangu przestępczego". Według China Human Rights Lawyers Concern Group, organizacji pozarządowej zajmującej się ochroną prawników w ramach akcji ujęto do tej pory 159 osób. Nie jest na razie jasne, co było bezpośrednią przyczyną represji. Portal Quartz podaje, że kancelaria z siedzibą w Pekinie, jeden z celów rządowej kampanii, na łamach partyjnego dziennika została posądzona o organizowanie, planowanie oraz nagłośnienie 40 procesów dotyczących "wrażliwych" spraw, a tym samym znacząco przyczyniła się do zakłócenia porządku publicznego.

W ubiegłym roku w chińskich więzieniach przebywało już ponad 200 adwokatów. Część nich została skazana za zachowawczą krytykę polityki rządu oraz promowanie reform politycznych. Inni dostali karę więzienia za "podżeganie do zamachu stanu", "nielegalne pozyskiwanie prywatnych informacji", "wzbudzanie nienawiści etnicznej", "powodowanie społecznych zakłóceń".