Brytyjski minister sprawiedliwości Michael Gove stwierdził, że ponad jedna trzecia krajowych sądów próżnuje, dlatego niektóre z nich trzeba będzie zlikwidować.

W swoim pierwszym pierwszym przemówieniu publicznym od wyborów Gove zapowiedział, że w związku z planem wprowadzenia sądu online do rozstrzygania wielu sporów cywilnych trzeba będzie krytycznym okiem spojrzeć na obecne funkcjonowanie tradycyjnych sądów. A jak wynika z przedstawionych przez niego danych, ponad jedna trzecia z nich na rozpatrywanie spraw poświęca mniej niż 50 proc. swojego czasu w godzinach otwarcia (od 10 do 18). Minister przyznał także, że liczba sądów wytypowanych do zamknięcia będzie znacząca.

Już w ubiegłej kadencji rząd Davida Camerona zlikwidował w sumie 142 sądy. To tylko część szeroko zakrojonych oszczędności budżetowych w wymiarze sprawiedliwości oraz innych instytucjach publicznych, które firmują Konserwatyści. W zeszłym roku minister sprawiedliwości ogłosił także znaczącą obniżkę stawek za pomoc prawną z urzędu w sprawach karnych - o 17.5 proc. dla prawników zajmujących się standardowym doradztwem prawnym (solicitors) oraz o 6 proc. dla prawników z uprawnieniami do występowania w sądach wyższych instancji (barristers). Miało to przynieść w sumie 220 mln funtów oszczędności. Dodatkowe 320 mln funtów miało trafić do budżetu dzięki ograniczeniu finansowania pomocy prawnej w sprawach cywilnych.

Mniej więcej od dekady całkowity budżet na nieodpłatną pomoc wynosił ok. 2 mld funtów i należy do najwyższych w Europie. Na skutek cięć liczba spraw dofinansowanych z pieniędzy publicznych tylko w ubiegłym roku spadła z 81 792 do 2 42. Najbardziej dotkliwe redukcje dotyczyły spraw z zakresu prawa rodzinnego.