Od wielu lat mam działkę w lesie na Pojezierzu Gostynińskim. Znajduje się ona w pewnym oddaleniu od jeziora. Do niedawna chodziliśmy na plażę najpierw polną drogą, potem ścieżką wzdłuż brzegu. W tym roku wybraliśmy się nad wodę i co się okazuje: ktoś, kto niedawno kupił działkę, ogrodził jej teren siatką. Ogrodzenie zabrało nam ścieżkę, a wydeptanie drugiej jest ryzykowne – można wpaść do wody. Płot stoi nie dalej niż pół metra od linii brzegowej – opowiada pani Barbara. – Teraz stan wody jest niski, ale obawiam się, że jak się podniesie, przejście w ogóle zniknie. Czy właściciel terenu nad jeziorem może tak zrobić – pyta zmartwiona kobieta
Nie. Tylko gdyby jezioro należało do właściciela nieruchomości, czyli w całości znajdowało się na terenie jego posesji, mógłby zagrodzić dostęp do niego i odmówić dostępu osobom postronnym. Natomiast jeśli ktoś ma działkę przylegająca jedynie do jeziora, a grunt pod jeziorem jest własnością Skarbu Państwa bądź jednostki samorządu terytorialnego (gminy), to jezioro stanowi wodę publiczną i właściciel terenu do niego przylegającego ma obowiązek umożliwić dostęp do wody szerokiej publiczności.
Prawo wodne zabrania bowiem grodzenia nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar. Z opowiadania pani Barbary wynika, że jezioro, nad którym zwykła wczasować, jest wodą publiczną, zatem właściciel powinien zostawić przy brzegu odpowiednio szerokie przejście. Pani Barbara powinna zwrócić się w związku z tym o interwencję do gminy (decyzje w sprawach wód publicznym na szczeblu lokalnym należą do wójta), która będzie władna zmusić właściciela gruntu do przesunięcia płotu w głąb lądu.
Warto na marginesie zaznaczyć, że o ile jezioro może być prywatne, to rzeki zawsze są wodami publicznymi i grodzenie ich brzegów jest zakazane.
Podstawa prawna
Art. 10, 12, 27, 34 ustawy z 18 lipca 2001 r. – Prawo wodne (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 145 ze zm.).