Jeżeli korzystanie przez prawnika podczas rozprawy z laptopa, książki czy gazety jest wyrazem znudzenia, to stanowi obrazę sądu. Sąd może taką osobę ukarać i wydalić z sali.

Tablety, laptopy, telefony, książki, gazety - wszystko dla ludzi. I także dla prawników, choć niekoniecznie należy cały ten katalog gadżetów wykładać na stół podczas rozprawy. Niedawno przekonała się o tym prokurator z prokuratury okręgowej, która podczas mowy końcowej wygłaszanej przez obrońcę wyjęła książkę i zaczęła ją czytać (sprawę opisywał Prawnik.pl 23 marca 2015 r.). Zachowanie to nie znalazło uznania w oczach Sądu Najwyższego, który wyraził się jasno: jedyne dopuszczalne zachowanie śledczego na rozprawie, to replika na wystąpienie obrońcy. Czytanie bestsellerów zatem odpada. Co jednak z elektronicznymi urządzeniami, które niemalże na każdej rozprawie są w zasięgu ręki czy to sędziego, czy też prokuratora, obrońcy lub pełnomocnika?

Sto srok za ogon

Prokurator Joanna Nawara, prezes Fundacji Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP im. I. Babińskiej, członek Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury mówi, że nie powinniśmy mieć pretensji do oskarżyciela na sali sądowej, który korzysta z telefonu komórkowego.

- Nie wynika to bynajmniej z braku szacunku dla sądu czy stron procesu. Przyczyna jest prosta: prokuratorzy prokuratur rejonowych łapią w pracy przysłowiowe sto srok za ogon i muszą być ciągle pod telefonem. Zdarza się czasem, że dzwoni szef jednostki z poleceniem zastąpienia innego prokuratora na innej rozprawie. Czasem prokurator musi wydać dyspozycje w ramach pełnionego dyżuru czy pojechać prosto z wokandy na oględziny miejsca zdarzenia. Bywa więc i tak, że prokurator spogląda nerwowo na leżący obok telefon komórkowy, odpisuje na sms’y, czy wychodzi z sali zadzwonić. Większa część sędziów oraz naszych adwersarzy procesowych zdaje sobie sprawę ze specyfiki służby prokuratorskiej i nie ma o to pretensji - tłumaczy Joanna Nawara.

Dodaje, że nie zna przypadków dyscyplinowania prokuratorów za aktywność "pozaprocesową" lub jej brak na sali sądowej.

Co do rzeczy, które oskarżyciel powinien mieć przy sobie na sali rozpraw, to wymienia: akta podręczne, w których najważniejszy dokument to odpis aktu oskarżenia oraz zapiski urzędowe kolegów z poprzednich terminów rozprawy. - Zazwyczaj posiada do dyspozycji jeszcze kodeks karny. Musi posiadać jeszcze odpowiednią dozę koncentracji, aby w porę reagować na to co dzieje się na sali. To niestety wszystko - podsumowuje prokurator Nawara.

Sędzia Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” uważa, że nie ma nic zdrożnego w tym, że sędzia ma tablet czy telefon, o ile są wyłączone i sędzia nie korzysta z nich w czasie rozprawy poza wykorzystaniem na potrzeby postępowania. Te potrzeby to np. sprawdzenie treści przepisu w elektronicznym systemie prawnym czy zapisanie terminu rozprawy w elektronicznym kalendarzu. - Sam od kilku lat nie używam papierowego kalendarza i terminy rozpraw zapisuję w kalendarzu elektronicznym, do czego służy mi właśnie smartfon. To, że mam go na sali nie oznacza jednak, że mogę z niego wysyłać sms’y czy maile. To nigdy by mi nie przyszło do głowy. Także ich czytanie uznałbym za nadużycie, a to byłoby nierozsądne, gdybym jako sędzia sam obniżał powagę sądu - podkreśla.

- Sala rozpraw jest w końcu miejscem wymierzania sprawiedliwości przez sąd. Tym samym sędzia, członek składu orzekającego powinien na salę rozpraw przynosić tylko i wyłącznie przedmioty pomocne mu w pracy. Do takich zaliczam odpowiednie pomoce typu kodeksy, komentarze, opracowania oraz własnoręczne zapiski. Nie budzi moich najmniejszych wątpliwości, że przedmioty takie jak telefony powinny pozostać w pokoju, a przynajmniej pozostać wyciszone. Technologie idą jednak naprzód i nie widzę problemu w używaniu przez sędziego czy stronę postępowania z urządzeń typu tablet, notebook z którego korzystamy w zakresie przepisów prawa, elektronicznych wersji treści akt itp. Żaden z przepisów rangi ustawowej nie określa szczegółowo, jakich przedmiotów możemy używać - zwraca uwagę sędzia Rafał Puchalski z Sądu Rejonowego w Jarosławiu.

Sędziowie nie mają zrozumienia dla prawników, którzy mimo fizycznej obecności na sali rozpraw zajmują się sprawami zupełnie niezwiązanymi z toczącym się postępowaniem.

- Jeżeli bowiem korzystanie z laptopa, książki czy gazety jest wyrazem znudzenia rozprawą, to jest to obraza sądu. Moim zdaniem sąd może taką osobę ukarać i wydalić z sali rozpraw - przestrzega sędzia Przymusiński.

Podobnie uważa sędzia Rafał Puchalski. - Sąd to poważna instytucja i musimy traktować go z szacunkiem. Czytanie książek, gazet w trakcie rozprawy może zostać uznane, a według mojej opinii nawet powinno, za naruszające powagę sądu lub obrazę sądu czy drugiej strony. Myślę, że tego rodzaju wypadki stanowią promil zachowań, ponieważ w mojej karierze z takimi się nie spotkałem. Jeżeli jednak by miały miejsce, to po ustnym, głośnym ostrzeżeniu niewątpliwie skorzystałbym z art. 49 ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych - wskazuje sędzia Puchalski.

Przepis ten zaś mówi, że w razie naruszenia powagi, spokoju lub porządku czynności sądowych albo ubliżenia sądowi, innemu organowi państwowemu lub osobom biorącym udział w sprawie, sąd może ukarać winnego karą porządkową grzywny w wysokości do 10 tys. zł lub karą pozbawienia wolności do 14 dni.

W celach zawodowych

Poza tym zarówno laptop, jak i tablet czy smartfon, to dzisiaj narzędzia pracy, nie tylko rozrywki. Mogą zawierać utrwalone cyfrowo akta sprawy, notatki, bazy aktów prawnych. - Nie należy więc doszukiwać się niczego niestosownego w samym fakcie ich posiadania na sali rozpraw. Nie należy także tworzyć problemu z tego, że spędzający niekiedy cały dzień na na rozprawie adwokat, nie zakłócając przebiegu rozprawy, skorzysta dyskretnie z takich urządzeń, by skontaktować się w pilnej sprawie z kancelarią lub klientem. To czasami konieczne. Przyznaję, że ja także tak robię - mówi adwokat Radosław Baszuk, wiceprezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury.

Ale zaraz dodaje, że diametralnie czym innym jest natomiast demonstracyjne okazywanie braku zainteresowania przebiegiem rozprawy poprzez oddawanie się innym zajęciom, przeglądanie stron internetowych, prowadzenie ożywionej korespondencji towarzyskiej czy wręcz czytanie książek lub gazet.

- Takie zachowanie stanowi wyraz braku szacunku dla sądu jak i dla innych osób biorących udział w postępowaniu. Nie świadczy dobrze o kulturze ani też o profesjonalizmie uczestnika rozprawy - zaznacza mec. Baszuk.

I tak wskazania deontologiczne właściwego zachowania adwokata na sali rozpraw wynikają z obowiązku zachowania godności zawodu, umiaru i taktu wobec sądu, uprzejmości, lojalności i koleżeństwa.

- Ujmując rzecz prościej: to postawa osoby dobrze wychowanej i świadomej powodu swojej obecności na sali rozpraw. Powodem tym nie jest oddawanie się rozrywkom ani rozwijanie zainteresowań, ale ochrona interesów klienta - mówi dalej mec. Baszuk.

Podkreśla, że nie spotkał się dotąd z postępowaniem dyscyplinarnym, którego przedmiotem byłoby korzystanie przez adwokata w trakcie rozprawy z tego rodzaju urządzeń lub czytanie książek lub gazet. - Oznacza to zapewne, że zachowania takie nie występują często i nie są przedmiotem zawiadomień kierowanych przez sądy do rzeczników dyscyplinarnych. Przypuszczam, że zwrócenie przez sąd uwagi na niestosowność zachowania uczestnika rozprawy wywiera właściwy efekt i zamyka sprawę - tłumaczy adwokat.

Podobnie jest u radców prawnych. Tam również z tego powodu postępowań dyscyplinarnych nie ma. Nie ma także żadnych specjalnych zaleceń samorządu co do zachowania w tym zakresie na sali rozpraw. - To jak ma się zachować radca prawny podczas rozprawy, wynika z ogólnych zasad kodeksu etyki. Nie byłem świadkiem, aby sędzia zwracał uwagę radcy prawnemu czy adwokatowi, że korzysta z laptopa czy telefonu, czyta gazetę podczas rozprawy - mówi dr Tomasz Niedziński, rzecznik dyscyplinarny przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie.

Wskazuje, że radca prawny na rozprawie może mieć akta danej sprawy, kodeks, inne materiały pomocnicze w sprawie. Jeśli chodzi zaś o telefon czy tablet, to nie widzi przeszkód, aby korzystać z takich urządzeń do robienia notatek z przebiegu rozprawy, zapisania terminu w kalendarzu elektronicznym czy skorzystania z systemu informacji prawnej. - Natomiast korzystanie z telefonów komórkowych czy tabletu podczas rozprawy w celach niezwiązanych z przebiegiem rozprawy, takich jak odpisywanie na maile czy sms’y nie jest właściwe. Nie jest właściwe również czytanie gazet, książek bądź rozwiązywanie krzyżówek. Jest to lekceważenie sądu i naruszenie powagi sądu - pointuje mec. Niedziński.