Warszawski sąd rejonowy chce ścigania osób, które w mediach społecznościowych podszywają się pod sędziego Wojciecha Łączewskiego, który skazał byłego szefa CBA.

Twórcy fałszywych profili sędziego zamieścili w portalach społecznościowych wpisy sugerujące, że wyrok w sprawie afery gruntowej zapadł na zlecenie polityczne. Mimo że konta zostały niezwłocznie usunięte, prezes warszawskiego sądu rejonowego złożył zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Jak poinformowała PAP, na razie wszczęte zostało postępowanie sprawdzające.

W oświadczeniu dotyczącym sprawy fałszywych profili sędziego Łączewskiego rzecznik prasowy stołecznego sądu okręgowego sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak napisała, iż "na serię pozamerytorycznych ataków na skład sądu orzekającego w tej konkretnej sprawie, odpowiadamy że stanowią one równocześnie ataki na niezawisłość sądów, która jako fundament demokracji, stanowi też podstawę wewnętrznej stabilności państwa". Dodała także, że na krytykę wyroków sądu nie mogą mieć wpływu emocje i motywy polityczne.

"Wszelkie pojawiające się w przekazach medialnych wypowiedzi dotyczące pozamerytorycznych powodów wydania tego orzeczenia przez środowisko sędziowskie okręgu warszawskiego są odbierane jako próba nacisku na niezawisłe sądy oraz dążenie do zdeprecjonowania władzy sądowniczej w opinii społecznej w imię realizacji indywidualnych interesów" - czytamy w oświadczeniu.

W ubiegłym tygodniu stanowisko w sprawie ataków politycznych na sędziego Łączewskiego, stwierdzając, że "sugerowanie orzekania przez sędziów na zamówienie jest całkowitym brakiem odpowiedzialności za prawidłowe funkcjonowanie demokratycznego państwa prawa",

EŚ/PAP