Ostatnio mieliśmy co najmniej dwa zdarzenia, które z pewnością przykuły uwagę przedsiębiorców z szeroko pojętej branży gier hazardowych. Mowa tu zarówno o przedsiębiorcach, którzy podporządkowali się surowym i rygorystycznym wymogom, jakie określiła im obowiązująca od października 2010 r. ustawa o grach hazardowych, jak i tych, którzy nie pogodzili się z wprowadzonymi ograniczeniami i rzucili wyzwanie regulatorowi oraz sądom. Poszukują oni argumentacji w przepisach prawa wspólnotowego i zastrzeżeniach co do konstytucyjności niekorzystnych dla nich uregulowań.
Pierwszym kamieniem milowym w tej trwającej już od czterech lat rozgrywce wydaje się orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 11 marca 2015 r. w sprawie P 4/14. W największym skrócie: trybunał w zasadzie rozwiał wątpliwości co do tego, czy ustawa o grach hazardowych obarczona jest wadami prawnymi wpływającymi na jej moc obowiązującą w polskim systemie prawnym. Zdaniem trybunału – choć poprzedzonym kilkoma zastrzeżeniami – nie ma przesłanek do tego, aby polskie sądy czy organy administracji odmawiały stosowania przepisów, czy to z uwagi na podnoszoną dysproporcjonalność ograniczeń działalności gospodarczej, czy to z powodu niedochowania trybu notyfikacji projektu ustawy Komisji Europejskiej. Orzeczenie to jest niewątpliwie ważnym głosem i ma silną moc perswazyjną dla organów stosujących prawo. Niezadowolonym z jego treści pozostaje już tylko ewentualna walka na argumenty z zakresu prawa międzynarodowego, bardziej na gruncie arbitraży inwestycyjnych niż przed polskimi sądami.
Drugim ważnym głosem w dyskusji o polskim systemie gier hazardowych jest świeży raport Najwyższej Izby Kontroli na temat egzekwowania przepisów prawa wobec podmiotów prowadzących działalność w zakresie zakładów wzajemnych. Raport ten stanowi interesujący komentarz do tego, jak w praktyce wygląda funkcjonowanie tego rynku, szczególnie w kontekście powszechnej dostępności w internecie wszelakich gier hazardowych, z których przeważająca większość organizowana jest bez wymaganego przepisami ustawy o grach hazardowych zezwolenia polskiego ministra finansów. Raport potwierdza tylko to, o czym od lat mówi grupa nielicznych przedsiębiorców, którzy zdecydowali się poddać reżimowi polskiego ustawodawcy i uruchomili działalność na podstawie zezwolenia polskiego regulatora. Na skutek licznych ograniczeń, których nie doświadczają ich konkurenci oferujący taki sam produkt z rajów podatkowych, czterej legalnie działający operatorzy byli w stanie zawojować jedynie niecałe 10 proc. tego rynku w Polsce. Cała reszta jest podzielona między operatorów internetowych, którzy ignorują całkowicie wymogi określone przez polskie przepisy, w tym polskiego fiskusa. A mowa tu o kwotach rzędu setek milionów złotych rocznie z tytułu niepłaconych w Polsce podatków!
W tym kontekście NIK przyjrzała się w szczególności przyczynom, dla których taki stan rzeczy może mieć miejsce. Wnioski są takie, że aparat ścigania przestępstw hazardowych jest niewydolny. Służba celna, której powierzono zadania z tego obszaru, jest w stanie co najwyżej namierzyć i pociągnąć do odpowiedzialności graczy obstawiających nielegalne zakłady (udział w takich grach jest przestępstwem skarbowym i naraża gracza na odpowiedzialność karną i przepadek wygranych). Ale już sięgnięcie poza granice Polski bezpośrednio do organizatorów takich gier i zakładów przekracza organizacyjne możliwości służby. Tutaj konieczne byłoby podjęcie działań systemowych, skoordynowanych na szczeblu ministra finansów, z wykorzystaniem możliwości prokuratury, policji, a pewnie i służb mających doświadczenie w namierzaniu i zwalczaniu przestępczości transgranicznej, również w cyberprzestrzeni. Mając na uwadze stawkę, o którą toczy się ta gra, jak również losy ogromnej rzeszy potencjalnych klientów, którzy bez swojej winy mogą wejść w poważne zderzenie z prawem karnym nawet za jeden zakład zawarty z nie tym, co trzeba, operatorem, tym razem należy liczyć na reakcję stanowczą, ale i przemyślaną. Tak by uniknąć nowych prawnych kontrowersji, blokujących system egzekwowania przepisów na kolejne lata.