Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu izba zajmie się dwoma senackimi projektami nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.

Jeden z projektów, realizujący orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, dotyczy kuratorów reprezentujących dzieci w sądach. Określa, iż kuratorem procesowym może zostać ustanowiony adwokat lub radca prawny, a jeżeli stopień skomplikowania sprawy tego nie wymaga, także przedstawiciel organizacji pozarządowej posiadający wyższe wykształcenie prawnicze.

Chodzi m.in. o małoletnich mających status pokrzywdzonych w postępowaniach karnych, toczących się przeciwko któremukolwiek z ich rodziców lub opiekunów, a także np. o sprawy majątkowe dziecka. W projekcie zawarto zapis, że w przypadku gdy stroną postępowania jest jeden z rodziców, drugi musi zostać poinformowany na piśmie o sprawie w niezbędnym zakresie.

Obecnie, jak wynika m.in. z doświadczeń Biura Rzecznika Praw Dziecka, zdarza się, że kuratorami dzieci są osoby do tego nieprzygotowane. Tymczasem - jak podkreśla RPD Marek Michalak - kuratorem powinien być profesjonalista, który zna procedury sądowe i może zareagować, gdy trzeba składać wnioski, zażalenia, apelacje, który pilnuje terminów, wie, że można szukać różnych dróg pomocy, np. zwrócić się do biura rzecznika.

Drugi z projektów nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zakłada, że nie trzeba będzie ograniczać praw rodzicielskich jednego z rodziców, jeśli po rozwodzie nie mogą dojść do porozumienia w sprawie sposobu sprawowania opieki nad dzieckiem. Projekt jest inicjatywą ustawodawczą Senatu, realizującą postulaty RPD. Zdaniem Michalaka obligatoryjność ograniczenia władzy rodzicielskiej jest zapisem zaogniającym konflikt, na czym cierpi dziecko pozbawione kontaktu z jednym z rodziców. W jego opinii sądy powinny maksymalnie wykorzystywać swoje instrumenty do zażegania konfliktu i znalezienia optymalnego dla dziecka rozwiązania, bez pozbawiania go kontaktów z jednym z rodziców.

Obecnie, zgodnie z nowelizacją Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego z 2008 r., rodzice, którzy się rozstają, powinni porozumieć się między sobą w sprawie sprawowania opieki nad dzieckiem. Chodzi o to, w jaki sposób będą podejmować najważniejsze decyzje go dotyczące, jak będą się dzielić opieką i kosztami utrzymania dziecka, z kim będzie ono mieszkać, z kim spędzać święta i wakacje. Jeśli nie są w stanie dojść do kompromisu, sąd obligatoryjnie ogranicza władzę jednemu z rodziców (najczęściej jest to ojciec).

Po zmianach sąd nie będzie musiał (choć nadal będzie mógł) ograniczyć władzę rodzicielską, jeśli stwierdzi, że w tej konkretnej sprawie przemawia za tym dobro dziecka.

Projekt utrzymuje regułę, zgodnie z którą w pierwszej kolejności o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywaniu kontaktów z dzieckiem po rozwodzie powinni decydować rodzice. Sąd uwzględni ich porozumienie, jeśli będzie ono zgodne z dobrem dziecka. W przypadku nieosiągnięcia porozumienia albo, gdy nie będzie ono zgodne z dobrem dziecka, sąd powinien mimo wszystko rozważyć pozostawienie obojgu rodzicom pełnej władzy rodzicielskiej, ponieważ takie rozstrzygnięcie co do zasady najlepiej zapewnia dziecku możliwość utrzymywania kontaktów z rodzicami. Na zgodny wniosek stron, sąd pozostawi rodzicom swobodę w kształtowaniu tych kontaktów. Jeżeli stwierdzi, że kontakty obojga rodziców z dzieckiem są utrzymywane bez konfliktów, nie będzie w ogóle wydawał orzeczenia w tym zakresie.

W projekcie zaznaczono również, że rodzeństwo powinno wychowywać się wspólnie, chyba że dobro dziecka wymaga innego rozstrzygnięcia.

Z danych resortu sprawiedliwości za lata 2003–2012, które przytacza RPD, wynika, że w ok. 60-63 proc. przypadków sądy przyznawały wykonywanie władzy rodzicielskiej matkom, zaś ojcom jedynie w 3,6–4,4 proc. przypadków.

Zdaniem RPD jeszcze bardziej niepokojącym zjawiskiem jest jednak zarysowująca się od 4 lat (czyli od wprowadzenia nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w 2008 r.) tendencja do zmniejszania liczby orzeczeń o przyznawaniu wykonywania władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom. W 2009 r. było tak w 41,5 proc. przypadków, zaś w 2012 r. już tylko w 33,3 proc. Ponieważ jednocześnie rosła liczba orzeczeń pozostawiających władzę rodzicielską tylko jednemu z rodziców, oznacza to kilkunastoprocentowy wzrost liczby dzieci niewychowywanych przez oboje rodziców.(PAP)

akw/ itm/