Zmiana ma dostosować przepisy Prawa o ustroju sądów powszechnych (u.s.p.) do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2013 r. TK orzekł wtedy m.in., że konstytucję naruszyły niektóre ze szczegółowych przepisów u.s.p. odnoszące się m.in. do relacji między ministrem sprawiedliwości, a prezesami i dyrektorami sądów. Za nowelizacją głosowało 294 posłów, przeciw było 5 posłów, a 147 wstrzymało się od głosu.

W ustawie precyzuje się więc zasady powoływania i odwoływania dyrektorów sądów. Określa się, że dyrektora sądu powołuje się w sądzie rejonowym, w którym jest co najmniej 15 sędziów. Opcjonalnie dyrektor mógłby być powołany w sądzie, gdzie jest co najmniej 10 sędziów.

W nowelizacji zapisano, że łączny czas delegowania sędziego do pełnienia czynności administracyjnych w MS nie może przekroczyć 10 lat. Ponadto przewidziano utworzenie centralnych list lekarzy sądowych, biegłych i mediatorów.

W początkach listopada zeszłego roku podczas prac nad projektem tej nowelizacji w podkomisji zaakceptowano poprawkę, w myśl której wiceministrowie sprawiedliwości uzyskaliby przynależną dotąd tylko ministrowi kompetencję do przenoszenia sędziów na inne stanowisko służbowe. Rozwiązanie to wzbudziło krytykę środowiska sędziowskiego, które wskazywało, że powoduje to naruszenie konstytucyjnej zasady równowagi władz.

"Burza, która została wywołana w związku z pracami nad nowelizacją Prawa o ustroju sądów powszechnych i zaproponowaną poprawką, aby decyzje o przenoszeniu sędziów mogli podpisać za ministra sekretarz bądź podsekretarze stanu, skłoniła mnie do pogłębienia refleksji nad konstytucyjnością tego rozstrzygnięcia" - przyznał przed kilkoma tygodniami minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk i oświadczył, że resort odstępuje od popierania tej zmiany.

Ostatecznie zapisano więc, że wiceministrowie mogą wykonywać uprawnienia ministra sprawiedliwości dotyczące indywidualnych spraw sędziów, w szczególności delegacji oraz spraw związanych z odpowiedzialnością dyscyplinarną, ale z "wyłączeniem przenoszenia sędziów na inne miejsca służbowe".

W ramach sprawowanego przez MS zewnętrznego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów - jak przewidziano - minister może żądać od prezesa sądu apelacyjnego przedstawienia, we wskazanym terminie, informacji lub dokumentów, a nawet żądać przesłania akt spraw sądowych. Minister mógłby w ten sposób badać, czy prezes sądu prawidłowo sprawuje nadzór nad sędziami (nadzór ten z mocy prawa nie może wnikać w treść konkretnych orzeczeń sądów).

"Ministrowi sprawiedliwości przesyła się akta, jeżeli pozwala na to bieg sprawy. W przypadku, gdy bieg sprawy nie pozwala na przesłanie akt, można przesłać odpisy akt. (...) Minister zwraca akta w terminie wskazanym przez prezesa właściwego sądu" - głosi projekt. Dodaje, że minister może zwrócić prezesowi lub wiceprezesowi sądu uwagę na piśmie, jeżeli stwierdzi uchybienia w kierowaniu sądem albo w sprawowaniu wewnętrznego nadzoru administracyjnego.

W nowelizacji zapisano też, że sędziowie rejonowi mieliby zostać pozbawieni zwrotu kosztów dojazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu - zwrot taki miałby nadal przysługiwać sędziom sądów okręgowych i apelacyjnych, w kwocie 30 gr za kilometr.

Środowisko sędziowskie protestowało przeciwko tej zmianie. Wniosek mniejszości przeciw likwidacji zwrotu kosztów przejazdów dla sędziów rejonowych złożył Andrzej Dera (KPSP). Jak wskazał, przepisy powinny dotyczyć wszystkich sędziów w sposób jednakowy, a nie traktować inaczej sędziów sądów rejonowych, a inaczej sędziów sądów wyższych instancji. Ostatecznie Sejm w czwartkowym głosowaniu ten wniosek mniejszości odrzucił.