Mimo że spór sądowy kojarzy się często z agresywną konfrontacją oraz władczym, stanowczym tonem przeciwników procesowych, prawnicy o niskich, grzmiących głosach w rzeczywistości mają mniejszą szansę na wygranie sprawy – pokazują najnowsze badania amerykańskich lingwistów.

Prof. Alan Yu, eksperymentalny fonolog z Uniwersytetu Chicagowskiego, oraz profesor Daniel Chen, teoretyk prawa z Politechniki Federalnej w Zurychu, postanowili wraz ze swoim zespołem badawczym sprawdzić, jak barwa głosu i sposób mówienia adwokatów przekładają się na rezultaty procesów sądowych. Z archiwum amerykańskiego Sądu Najwyższego wybrali w tym celu nagrania 40 prawników (mężczyzn), wypowiadających standardową frazę otwierającą wystąpienie przed sądem, która brzmi: „May it please the court”. Wyłuszczenie dokładnego znaczenia tego górnolotnego, choć w praktyce obowiązkowego zwrotu przysparza trudności nawet samym Amerykanom. Nie jest to bowiem ani stwierdzenie, pytanie skierowane do sądu, ani pytanie retoryczne. Wypowiedzenie takiej frazy stanowi raczej tradycyjne, grzecznościowe wprowadzenie do argumentacji, mające wyrażać szacunek do sędziego orzekającego.

Prof. Yu i prof. Chen następnie puścili wybrane próbki głosów 200-osobowej grupie wolontariuszy, których zadaniem było ocenić je ze względu na stopień, w jakim prawnicy wypowiadający się na taśmach wydawali im się męscy, atrakcyjni, pewni siebie, inteligentni, godni zaufania, wykształceni oraz jakie mają szanse na wygranie sprawy. Uzyskane wyniki zostały w dalszej kolejności skorelowane z wiekiem i doświadczeniem zawodowym 60 nagranych adwokatów. Na podstawie analizy statystycznej zebranych danych naukowcy stwierdzili, że tylko jedna z siedmiu wymienionych cech pozwala przewidzieć, jaki będzie rezultat procesu, a jest nią właśnie „męskość” głosu. Jednak wbrew utartym przeświadczeniom, to prawnicy o niskich, grubych głosy, czyli takich, które typowo uznaje się za bardziej męskie, mieli mniejsze szanse na wygranie sprawy.

Oczywiście nie oznacza to, że głos jest jedynym czysto subiektywnym, pozamerytorycznym czynnikiem, który może wpłynąć na to, jakie będzie rozstrzygnięcie sprawy. Wręcz przeciwnie, dwa lata temu prof. Jonathan Levav i jego zespół ze szkoły biznesu Uniwersytetu Columbia dowiedli, że z rana bądź po lunchu sędziowie są bardziej skłonni wydać wyrok korzystny dla obrony.