Ustawa o kierujących pojazdami (Dz.U. z 2011 r. nr 30, poz. 151 ze zm.) przewiduje, że każdy kierowca, który ma zatrzymane prawo jazdy za jazdę po alkoholu, a także osoby, które przekroczyły roczny limit 24 punktów karnych, muszą przejść pięciodniowy kurs reedukacyjny. Jednak choć akt obowiązuje od stycznia ub.r., to wejście w czasie przepisów o kursie reedukacyjnym odsunięto do 4 stycznia 2016 r. Bezpośrednim powodem była konieczność zmodernizowania Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, której ukończenie MSW planuje dopiero na koniec 2015 r. Jednak w świetle ostatnich głośnych wypadków pijanych kierowców coraz więcej ekspertów przekonuje, że do uruchomienia kursów reedukacyjnych nie jest konieczna rozbudowa systemu CEPiK.
Towarzystwo Trzeźwości Transportowców zwróciło się już do premiera z prośbą o przyspieszenie wejścia w życie obowiązku ukończenia
kursów reedukacyjnych w zakresie problematyki przeciwalkoholowej i przeciwdziałania narkomanii przez osoby, które kierowały pojazdem w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi) lub po spożyciu alkoholu (powyżej 0,2 promila) albo podobnie działającego środka.
– W porównaniu z tym rozwiązaniem proponowane powszechnie zaostrzanie
sankcji karnych jest znacznie mniej efektywnym środkiem prewencji – mówi Maciej Wroński, prezes TTT.
Podobnie uważa Tomasz Matuszewski z krajowego stowarzyszenia dyrektorów WORD, które również zabiega o szybsze wejście w życie odroczonych
przepisów z ustawy o kierujących.
– Te
przepisy powinny wejść w życie razem z całą ustawą. Odsunięcie było błędem – mówi Tomasz Matuszewski.
Na konieczność szybszego wejścia w życie przepisów o kursach reedukacyjnych wskazywali też posłowie podczas posiedzenia komisji sejmowej zajmującej się planowaną nowelizacją ustawy o kierujących pojazdami. Na razie nie było to zaś rozważane przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju.
Z ustawy o kierujących wypadło więcej dobrych pomysłów
Maciej Wroński, prezes Towarzystwa Trzeźwości Transportowców
Ustawa, w kształcie, w jakim weszła w życie, jest karykaturą tego, co przewidywały założenia przyświecające Krajowej Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w latach 2000–2002.
Zgodnie z pierwotnym projektem
edukacja miała się zaczynać na poziomie szkolnym: każde dziecko miało w ramach programu szkolnego uzyskać kartę rowerową. Zrezygnowano także z fakultatywnej możliwości jazdy z osobą towarzyszącą. 16-latkowie, po zdaniu egzaminu teoretycznego, mieli mieć możliwość jazdy z rodzicem lub innym dorosłym członkiem rodziny (o ile był doświadczonym kierowcą, niekaranym etc.). Przed egzaminem uprawniającym do samodzielnej jazdy miałby tylko zajęcia korygujące umiejętności i uzupełniające wiedzę. To rozwiązanie, które znakomicie przyczynia się do zmniejszenia wypadkowości.
Na egzaminie teoretycznym miały być prezentowane filmy, odzwierciedlające rzeczywiste sytuacje drogowe. Pytania miały być proste, tak by dało się na nie odpowiedzieć w ciągu ułamków sekund – jak na drodze: hamuję, zwalniam, ustępuję pierwszeństwa czy jadę. Zamiast tego wprowadzono jakieś skomplikowane krzyżówki. Część egzaminu praktycznego miała się odbywać poza obszarem zabudowanym, bo młodzi kierowcy nie potrafią wyprzedzać na drodze jednojezdniowej dwukierunkowej. A to tylko część dobrych pomysłów, z których w trakcie prac zrezygnowano.