Bartłomiej Dobosiewicz, aplikant adwokacki w kancelarii Gregorowicz- Zięba Krakowiak Gąsiorowski

Niezależnie od tego, czy gospodarka kwitnie, czy też – jak obecnie – wyhamowuje, nieoceniona jest doradcza rola prawników. W dobie „grasującego” kryzysu klienci kancelarii przypominają sobie m.in. o nieściągniętych dotychczas wierzytelnościach. Na czym zatem polega praca kancelarii w tym aspekcie?

Wydaje się, że nie można ograniczyć się wyłącznie do działań mających na celu skuteczne dochodzenie roszczenia; niezbędne jest również wskazanie takich rozwiązań na przyszłość, które maksymalnie zabezpieczą portfel wierzytelności klienta. Potrzeba profilaktyki, oprócz standardowych i niestandardowych działań, mających na celu odzyskanie wierzytelności, jest bowiem pochodną fundamentalnych zazwyczaj zaniedbań wierzycieli, powstałych już na etapie kształtowania stosunku cywilnoprawnego.

I tak, w pierwszej kolejności powyższe przejawia się w pozornie prostej kwestii, tj. prawidłowym i wyczerpującym oznaczeniu dłużnika. Jak bowiem sprawnie wytoczyć powództwo (nie mówiąc o egzekucji), jeżeli w umowie ograniczono się do podania jedynie imienia, nazwiska i adresu zamieszkania dłużnika? Jak bowiem szybko i skutecznie ustalić jego nowy adres, nie będąc w posiadaniu numeru PESEL, czy adresu zameldowania? Takie zaniedbanie nie tylko skutkuje długotrwałym i obarczonym ryzykiem niepowodzenia ustalaniem danych dłużnika (a zatem całkowicie pozamerytoryczną pracą), ale także skutecznie ogranicza możliwość skorzystania z dobrodziejstwa postępowania zabezpieczającego.

Właśnie, zabezpieczenie roszczeń - to kolejna „pięta achillesowa” klientów, którzy z kancelarią kontaktują się dopiero wówczas, gdy nieściągalne wierzytelności zaczynają poważnie zakłócać bieżącą działalność. Niestety, nadal częstym zaniedbaniem (choć odnotowuje się systematyczną poprawę) jest pomijanie taki istotnej kwestii jak stosowanie zabezpieczenia roszczeń. Rolą prawnika jest zatem przekonywać klientów (choć bardzo często traktują to jako „prawnicze gadanie”) i uzmysławiać im, że korzystanie z takich rozwiązań, jak: kaucja, weksel, poręczenie, czy zastaw albo hipoteka, ma na celu wyłącznie ochronę ich interesów i np. w razie wielości wierzycieli, stawia ich w uprzywilejowanej pozycji (choćby dziś otrzymałem informację, że w jednej z prowadzonych spraw, zaspokojono jedynie wierzyciela hipotecznego). Dbałość w powyższym zakresie, dodatkowo chroni klientów w przypadku ogłoszenia upadłości dłużnika - prawo upadłościowe i naprawcze, w określonych sytuacjach bowiem, szczególnie uprzywilejowanie traktuje wierzycieli posiadających zabezpieczenie roszczenia w postaci m.in. hipoteki, zastawu czy zastawu rejestrowego.

Nadto zwracać trzeba klientom uwagę na potrzebę bieżącego monitorowania stanu zadłużeń i konieczność podjęcia szybkiej reakcji w przypadku zahamowania płatności. Tak samo jak kompletność danych dłużnika czy stosowanie zabezpieczeń, znaczącą rolę w skutecznym dochodzeniu roszczenia odgrywa bowiem czas reakcji na negatywne sygnały. Wierzyciele – z najrozmaitszych powodów – często długo wstrzymują się z podjęciem działań, mających na celu egzekucję należności; w międzyczasie ich dłużnicy albo ukrywają majątek albo przeciwko nim już toczą się liczne postępowania egzekucyjne, czego wspólnym skutkiem jest „topniejący” majątek, do którego można skierować egzekucję. Karygodnym wręcz zaniedbaniem jest także „kredytowanie” dłużnika poprzez długotrwałe świadczenie na jego rzecz, podczas gdy zalega on z płatnościami za wcześniejsze zobowiązania; przyzwolenie na narastanie zadłużenia przy braku udzielenia zabezpieczenia i równoległych trudnościach płatniczych dłużnika, stanowi klasyczny przykład „piłowania przez wierzyciela gałęzi, na której siedzi”. Monitorowanie wierzytelności to także weryfikacja, czy kontrahent nie jest on objęty postępowaniem upadłościowym. Brak reakcji w odpowiednim czasie (zgłoszenie wierzytelności po terminie) wiąże się z ryzykiem, że czynności już dokonane w postępowaniu będą wobec wierzyciela skuteczne, a jego wierzytelność uwzględni się tylko w planach podziału funduszów masy upadłości sporządzonych po jej uznaniu, ale także, że jeżeli wierzytelność zostanie zgłoszona po zatwierdzeniu ostatecznego planu podziału funduszów masy upadłości, pozostawi się ją bez rozpoznania.

Jak wynika z powyższego (co w rozmowach potwierdzają komornicy), decydujące znaczenie dla dochodzenia roszczeń i skutecznej egzekucji (kogo zadowala uzyskanie tytułu wykonawczego, jeśli przekłada się to na odzyskanie pieniędzy czy rzeczy) mają precyzyjne oznaczenie stron stosunku zobowiązaniowego, zabezpieczanie roszczeń i szybka reakcja na zatory płatnicze wśród kontrahentów. Obserwacja spraw związanych z dochodzeniem wierzytelności prowadzi do wniosku, że część winy za brak, choćby częściowego, zaspokojenia roszczenia ponoszą, wskutek swojej niefrasobliwości, sami wierzyciele. Przyjmując zatem z pozoru prostą sprawę o zapłatę, nie można wąsko postrzegać problemu i mechanicznie stosować przepisów; należy zatem nie tylko „wyleczyć” zastany stan, ale także podjąć także działania profilaktyczne i wskazywać klientom sposoby zapobiegania przed niepożądanymi skutkami podejmowanych działań. Konkludując, z pozoru błahy temat pozwala na konstatację, że dostrzeganie tego, co dla naszego klienta niezauważalne, wespół z wyprzedzającym pojmowaniem jego potrzeb, można uznać za kwintesencję zawodu prawnika.