Tomasz Błotnicki, prawnik w międzynarodowej kancelarii prawnej w Warszawie

Dnia 9 czerwca 2009 roku Sąd Najwyższy (dalej zwany SN) wydał wyrok o sygn. II PK 7/09 w którym stwierdził, że jeżeli pracownik decyduje się na pracę na pół etatu, musi zdawać sobie sprawę z tego, że będzie otrzymywał również połowę wynagrodzenia.

Początek całej sprawie dał Pan Tomasz Ł który, został zatrudniony w bydgoskiej elektrociepłowni na pół etatu jako członek zarządu tejże spółki. Gdy po pół roku firma wypowiedziała mu umowę, upomniał się o przysługujące mu, jego zdaniem, zaległe wynagrodzenie.

Powołał się na to, że zgodnie ze statutem spółki pensja członka zarządu wynosiła pięćipółkrotność przeciętnego wynagrodzenia. On zaś otrzymywał tylko połowę tej kwoty w zamian za wykonywaną pracę.

Gdy spółka nie zgodziła się na wypłatę wynagrodzenia, Pan Tomasz Ł. złożył pozew do Sądu. W pozwie przeciwko spółce powołał się na to, że nie było podstaw do obniżenia wysokości jego wynagrodzenia ze względu na wymiar czasu pracy. Były członek zarządu podkreślał w skardze, że uchwała walnego zgromadzenia powinna być stosowana niezależnie od rodzaju umowy, jaką podpisał oraz od czasu pracy.

Ani sąd rejonowy, ani też Sąd drugiej instancji nie podzieliły jego argumentów odmawiając mu tym samym prawa do wyższego wynagrodzenia.

Pan Tomasz Ł. postanowił złożyć skargę kasacyjną do SN. W skardze powołał się, że uzależnienie wysokości wynagrodzenia od jakichkolwiek czynników jest nieuprawnione. Uchwała walnego zgromadzenia spółki jest bowiem jednoznaczna i kategorycznie wskazuje, że wynagrodzenie członka zarządu powinno być równe pięcioipółkrotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.

Pan Tomasz Ł. podniósł również, że ze względu na specyfikację pracy członków zarządu spółek kapitałowych, nie można uzależniać ich wynagrodzenia od czasu pracy czy rodzaju podpisanej umowy. Może ono zależeć tylko od zakresu obowiązków i odpowiedzialności. Powołał się w niej na to, że zasady wynagradzania członków zarządu określone w statucie spółki przyznawały im wynagrodzenia w pełnej wysokości, niezależnie od podstawy nawiązania stosunku pracy. To, że pracował na pół etatu, nie miało więc żadnego znaczenia.

Sąd Najwyższy nie podzielił stanowiska Pana Tomasza Ł. i skargę oddalił.

W uzasadnieniu SN stwierdził, że gdy przepisy mówią o wysokości wynagrodzenia za pracę, w domyśle wskazują, że przysługuje ono za pełnoetatowe zatrudnienie.

To, że w umowie zawartej z członkiem zarządu nie znalazły się zapisy dotyczące wysokości jego wynagrodzenia, nie oznacza bynajmniej, iż przysługuje mu ono w pełnej wysokości określonej w statucie spółki. Angaż takich pracowników nie musi nawet określać wysokości ich pensji. Mogą oni bowiem pracować społecznie, bez wynagrodzenia.

Jeżeli jednak strony ustaliły, że praca będzie się odbywała tylko na pół etatu, to członkowi zarządu przysługuje tylko połowa wynagrodzenia przewidzianego w przepisach wewnętrznych firmy.

Przedstawiony stan faktyczny dowodzi, że pracownik decydując się na pracę na pół etatu, musi zdawać sobie sprawę z tego, że będzie otrzymywał tylko połowę wynagrodzenia a zakres odpowiedzialności czy zakres powierzonych mu zadań w tym wypadku nie ma znaczenia. Nawet w sytuacji gdy jest on członkiem zarządu w spółce.

Zatem explicite przy określaniu wysokości pensji władz spółki, znaczenie ma wymiar czasu pracy.