Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał Endyego Gęsinę -Torresa, dziennikarza, który dokonał prowokacji dziennikarskiej w ośrodku dla uchodźców w Białymstoku, za winnego zarzucanych mu czynów. Sąd orzekł środek karny w postaci zapłaty 2 tys. zł na rzecz Funduszu pomocy pokrzywdzonym oraz pomocy postpenitencjarnej- poinformowała na swojej stronie Helsińska Fundacja Paw Człowieka.

Sprawa dotyczy Endyego Gęsiny-Torresa, który wykorzystując swoje kubańskie pochodzenie dokonał prowokacji dziennikarskiej w ośrodku dla uchodźców w Białymstoku.

W styczniu 2013 roku został on zatrzymany przez patrol drogówki za przekraczanie jezdni w nieodpowiednim miejscu. Twierdził, że dostał się do Polski nielegalnie z Białorusi, a jego dokumenty zostały skradzione. Decyzją sądu został umieszczony w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Białymstoku. Gęsina-Torres dokumentował funkcjonowanie ośrodka wykorzystując kamerę umieszczona w zegarku.

Zobacz: ETS: Fotografia portretowa jest chroniona prawem autorskim

"Zdaniem sądu czyny dziennikarza godziły w dobro wymiaru sprawiedliwości, a także w wiarygodność dokumentów. Nie stanowiły one jednak prowokacji dziennikarskiej, a sprawa nie dotyczyła wolności wyrażania opinii."- czytamy w komunikacie Fundacji.

" W uzasadnieniu wskazano, że o prowokacji można mówić tylko wtedy, gdy dokonujący jej zmierza do tego, aby inna osoba popełniła przestępstwo. W ocenie sądu działanie Endyego Gęsiny-Torresa takiego charakteru nie miało. Sąd podkreślił również, że prowokacja może mieć miejsce tylko w ściśle określonych przez ustawy okolicznościach i jest zastrzeżona tylko dla określonych organów"- informuje Fundacja.

Biorąc pod uwagę cel i motywację oskarżonego sąd zdecydował się odstąpić od wymierzenia kary i poprzestać na środku karnym.

Wyrok jest nieprawomocny.

PS/źródło:HFPC

Zobacz także:

Sąd nie może udostępnić akt sprawy karnej komukolwiek