Sąd Apelacyjny w Warszawie wyda orzeczenie w sprawnie klientki znanej sieci supermarketów. Chodziło o nieuwzględnienie zgłoszonej przez nią reklamacji i publiczne nazwanie oszustką.

Powódka kupiła torebkę w sieci znanych supermarketów. Po czym zgłosiła reklamację, dołączając paragon oraz metkę. Sklep nie uwzględnił jej żądań a pracownik nazwał powódkę oszustką, ponieważ torebka ta według niego nie została zakupiona w tym sklepie. Po czym reklamacja została uwzględniona przez Wojewódzką Inspekcję Handlową.

Następnie sprawa trafiła do sądu. W pierwszej instancji został wydany wyrok zobowiązujący pozwany sklep do przesłania powódce przeprosin o wskazanej treści oraz zapłaty na jej rzecz kwoty 2 tyś. zł ( powódka domagała się 70 tyś. zł)

Z orzeczeniem nie zgadzają się obie strony.

Pełnomocnik pozwanego sklepu podniósł, iż powódka nie wskazała w pozwie, że została nazwana oszustką. Taki zarzut został podniesiony dopiero później. Ponadto sąd okręgowy nie określił w żadnym miejscu, jakie dobro zostało naruszone. Na sam koniec wskazał, że sąd dał wiarę powódce i jej świadkowi, twierdząc, że zeznania świadków przedstawionych przez drugą stronę są niewiarygodne, ponieważ są oni pracownikami pozwanego sklepu.

Strona przeciwna domaga się zasądzenia kwoty 70 tyś. zł wraz z odsetkami i kosztami procesu za dwie instancje. Według powódki kwota 2 tys. zł. jest zbyt niska i nie stanowi dla niej odczuwalnej wartości. Pyzatym nie uwzględnienie reklamacji było działaniem zamierzonym i miało na celu sprowokowanie do rezygnacji z pretensji.

Wyrok zostanie ogłoszony 18 listopada 2008 roku

Ewelina Gołosz

Zobacz także:

Polska przed Trybunałem Praw Człowieka

SA odpowie czy artykuł naruszył dobra osobiste