W opinii GIODO politycy zbyt chętnie wykorzystują wszelkie zbiory danych osobowych, do których mają dostęp, na potrzeby agitacji wyborczej, czego doskonałym przykładem jest ostatnia samorządowa kampania wyborcza.

Jak sygnalizuje GIODO na potrzeby kampanii bez wiedzy i zgody zainteresowanych wykorzystano zbiory danych osobowych tworzone w zupełnie innych celach, takich jak np. wystawienie elektronicznej karty miejskiej czy edukacja dzieci i młodzieży. Pokusą były też listy kontaktów, które można pozyskać za pośrednictwem kont na portalach społecznościowych.
O nieprawidłowościach tych dr Wojciech Rafał Wiewiórowski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych (GIODO) mówił podczas konferencji prasowej zorganizowanej 13 grudnia 2010 r. w Warszawie.
Zdaniem GIODO, najbardziej niepokojące jest to, że podczas samorządowej kampanii wyborczej zdarzały się przypadki wykorzystywania danych osobowych zebranych na potrzeby realizacji konkretnego zadania publicznego. Oznacza to, że takie dane nie powinny być przetwarzane w innych celach bez wiedzy i zgody osób, których one dotyczą. Może to natomiast świadczyć o zbyt słabych procedurach bezpieczeństwa stosowanych w przypadku tych zbiorów. Gdyby były one właściwe, nie powinno dojść do bezprawnego wykorzystania zgromadzonych danych. Dlatego dr Wojciech Rafał Wiewiórowski zapowiedział, że jego działania będą się skupiały na kwestii bezpieczeństwa danych, które zostały zebrane na potrzeby realizacji zadań publicznych.
Konferencja prasowa GIODO była ponadto okazją do przypomnienia obowiązków związanych z rejestracją zbiorów danych osobowych.
Jak zaznaczył GIODO trzeba pamiętać, że znajdujące się w polskich przepisach prawa generalne wyłączenie mówiące o tym, że zbiory danych tworzone na podstawie przepisów dotyczących wyborów parlamentarnych czy samorządowych nie podlegają rejestracji przez GIODO. Dotyczy dokładnie tych zbiorów, które przygotowywane są dla samego procesu wyborczego, czyli list kandydatów, list wyborców i dokumentów dotyczących poszczególnych komitetów wyborczych .
Zatem dane dotyczące wyborców powinny być pozyskiwane za ich wiedzą i zgodą, a zbiory tych danych powinny być zgłoszone do rejestracji GIODO. Tymczasem ostatnio do rejestracji GIODO zgłoszono zaledwie kilka zbiorów, które można uznać za zbiory danych wyborców. – To dowód na to, że politycy nie zdają sobie sprawy z tego, iż przy przygotowywaniu swoich kampanii wyborczych powinni stosować przepisy ustawy o ochronie danych osobowych – podsumował dr Wojciech Rafał Wiewiórowski.
PS/źródło: GIODO
Zobacz także:

''Reforma ochrony prywatności''- konferencja

GIODO o inwigilacji obywateli