Spośród 217 skarg na przewlekłość postępowania prowadzonych przeciwko Polsce przez Trybunał w Strasburgu, aż w 123 sprawach uznano, że winę za ten stan rzeczy ponoszą adwokaci.

Z uwagą przeczytałem w Gazecie Prawnej nr 61 artykuł Czy sąd powinien dyscyplinować adwokatów za przedłużanie procesu, w którym autor przytacza wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, sądownictwa i palestry, dotyczące zwalczania przewlekłości postępowań sądowych. W zasadzie nikt z zabierających głos nie kwestionuje, że zdarzają się przypadki przedłużania procesu przez adwokatów – rozbieżności dotyczą jedynie częstotliwości tych praktyk.

Nierzetelni pełnomocnicy

Tymczasem projektowane zmiany dotyczące dyscyplinowania adwokatów skierowane są tylko przeciwko nierzetelnym pełnomocnikom (a także innym nierzetelnym uczestnikom postępowania), mają na celu wyeliminowanie istniejących praktyk przedłużania procesów, a nie niszczenie adwokatury, naruszanie prawa do obrony czy sztuczne podnoszenie prestiżu sądu. Niezależnie od tego, jak często mamy do czynienia z takimi praktykami, to regulacje zmierzające do ich usunięcia należy uznać za jak najbardziej celowe. Skoro na 217 skarg na przewlekłość postępowania prowadzonych przeciwko Polsce przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu aż w 123 sprawach uznano, że winę za ten stan rzeczy ponoszą adwokaci, to wyeliminowanie ich praktyk pozwoliłoby zmniejszyć liczbę skarg na przewlekłość o połowę. Oczywiście (być może również o połowę) zmniejszyłaby się liczba przewlekłych procesów w tej ogromnej ilości, która nie trafia do Trybunału w Strasburgu.

Co wynika ze sprawy FOZZ

Sprawa FOZZ-u, o której wspomniał adwokat Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, nie stanowi podstawy, na podstawie której buduje się nowe przepisy. Sprawa FOZZ-u natomiast jaskrawo ukazuje, jak bardzo adwokaci mogą utrudniać postępowanie. Sąd wprawdzie wydał ostatecznie wyrok, ale nie w każdej sprawie sąd ma do dyspozycji funkcjonariuszy ABW doręczających zawiadomienia, kilku sekretarzy sądowych zajmujących się osobiście doręczeniami i zawiadomieniami oraz stale dyżurującego lekarza sądowego, który może na bieżąco weryfikować nieprawdziwe twierdzenia oskarżonych o złym stanie zdrowia czy składane przez adwokatów zaświadczenia lekarskie stwierdzające nieprawdziwe fakty. Sprawa FOZZ-u pokazała również całkowity brak środków dyscyplinujących, które sąd mógłby zastosować wobec nierzetelnych obrońców i niewydolność korporacyjnych sądów dyscyplinarnych (postępowanie dyscyplinarne w sprawie obrońców głównej oskarżonej w sprawie FOZZ toczy się już od 2,5 roku i znajduje się na etapie rozpoznawania odwołania od postanowienia rzecznika dyscyplinarnego o umorzeniu postępowania w sprawie).

Rozwiązania w innych krajach

Należy również dodać, że w systemach prawnych innych państw występują analogiczne (często bardziej rygorystyczne) rozwiązania. W niektórych kantonach Konfederacji Szwajcarskiej na przykład za spóźnienie adwokata na rozprawę grozi grzywna, a nawet pozbawienie wolności. W prawnych systemach Estonii, Niemiec, Austrii, Norwegii dla adwokatów opóźniających postępowanie przewiduje się grzywny i wyłączenia z dalszego prowadzenia obrony. W wielkiej Brytanii za niewykonanie zarządzenia sądu adwokat może być nawet aresztowany. Podobnie jest w USA. Kwestionowanie zmian kodeksowych mających na celu eliminowanie nieuczciwych praktyk uczestników postępowania sprowadza się, w mojej ocenie, do obrony właśnie tych nierzetelnych uczestników, w tym nierzetelnych adwokatów. A to chyba nikomu dobrze nie służy.