Dominika Psota-Skiba, aplikant adwokacki, Kancelaria Ślązak, Zapiór i Wspólnicy.

Z końcem każdego kolejnego roku zaczyna się ofensywa na Narodowy Fundusz Zdrowia. Szpitale masowo występują z roszczeniami przeciwko NFZ na drogę postępowania sądowego w celu wyegzekwowania należnych im kosztów opieki zdrowotnej. Większość szpitali ma bowiem problemy finansowe i jest zadłużona w związku ze znaczną ilością świadczeń ponadlimitowych udzielonych chorym w danym roku. Chodzi o zabiegi, na które szpitale nie otrzymały środków finansowych od NFZ i de facto wykładają na to pieniądze, które zostały im przeznaczone na zupełnie inne świadczenia.

Od samego początku system służby zdrowia był oparty na planowaniu wydatków przez szpitale i NFZ z wyprzedzeniem i przekazywaniu umówionych środków pieniężnych na rzecz danego szpitala. Jednakże w przyznanych środkach w żadnym wypadku nie są uwzględniane świadczenia ratujące życie, bądź zdrowie pacjentów. Jak wiadomo, z samej definicji, świadczenia te są świadczeniami udzielanymi przez szpitale w stanach nagłego zagrożenia życia i właśnie w związku z ich nagłością żaden szpital nie jest w stanie dokładnie wyliczyć ich kosztów. Nikt bowiem nie jest w stanie z góry założyć do ilu wypadków komunikacyjnych, bądź katastrof dojdzie w danym roku i jaki wpływ będzie to miało na budżet danego zakładu opieki zdrowotnej. Setki ciężko rannych pacjentów trafiają każdego roku do szpitali, które zgodnie z nałożonymi na nie obowiązkami ustawowymi nie mogą odmówić ich leczenia. Jednakże wówczas powstaje pytanie, kto powinien ponosić odpowiedzialność za sfinansowanie ich leczenia. Wiadomo, że świadczenia ratujące życie są nierzadko świadczeniami medycznymi o złożonym charakterze, wymagającymi udzielenia pomocy pacjentowi przez profesjonalistów z różnych dziedzin. Do tego dochodzą koszty użycia specjalistycznego sprzętu, pobytu pacjenta na odpowiednich oddziałach itp. Szpitale leczą takich chorych z pieniędzy, które otrzymały od NFZ na zabiegi planowe, które w związku z tym muszą być nierzadko przesuwane, gdyż po prostu nie starcza na nie środków finansowych.

Najczęściej po przeprowadzeniu odpowiednich procedur medycznych szpital słyszy od Narodowego Funduszu Zdrowia, że pacjent nie znajdował się w stanie, który zagrażałby jego życiu, bądź zdrowiu i dlatego nie otrzyma zwrotu poniesionych na niego kosztów leczenia. Wówczas szpitale, nie mając wyboru i chcąc odzyskać należne im środki finansowe, muszą walczyć o pieniądze przed sądami. Czasami udaje się jednak uniknąć długotrwałego procesu, który pochłania mnóstwo czasu i dodatkowych kosztów i dochodzi do zawarcia ugody z Narodowym Funduszem Zdrowia.