Jakub Ślązak, adwokat Kancelaria Ślązak, Zapiór i Wspólnicy.

W dniu 26 września 2009 roku, na lotnisku w Zurychu, zatrzymany został znany reżyser polskiego pochodzenia - Roman Polański. Podstawą aresztowania był amerykański nakaz aresztowania, wydany niemal 30 lat wcześniej. Kolejne 2 miesiące reżyser spędził w szwajcarskim areszcie. W listopadzie 2009 roku, wobec przedłużającej się procedury ekstradycyjnej, Sąd orzekł o zastosowaniu względem Romana Polańskiego środka zapobiegawczego w postaci aresztu domowego. Pochodną takiego stanu rzeczy był fakt, że do wydania ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawie (do lipca 2010 roku), reżyser przebywał w swojej posiadłości, położonej w miejscowości Gstaad.

Tym posunięciem Szwajcarzy pokazali, że możliwym jest połączenie interesów pokrzywdzonego z uprawnieniami osoby podejrzanej o popełnienie czynu zabronionego (cały czas chronionej zasadą domniemania niewinności). Z barków Skarbu Państwa zrzucony został koszt wielomiesięcznego utrzymywania zatrzymanego w areszcie śledczym. Dostępna technologia sprawiła natomiast, ze orzeczony areszt nie stał się fikcją, a zastosowane dodatkowo poręczenie majątkowe było wystarczającą mobilizacją dla osadzonego, aby nie próbował łamać zakazu opuszczenia posiadłości.

Kilka lat później podobną drogą postanowił pójść polski ustawodawca, który dostrzegł, że areszt domowy może przynieść korzyści dla wszystkich zainteresowanych (pokrzywdzonego, podejrzanego oraz Skarbu Państwa). Obecnie, projekt zmieniający kodeks postępowania karnego, jest już po uzgodnieniach resortowych.

Zgodnie z planowaną nowelizacją, areszt domowy zastosować będzie mógł Sąd, o ile nie zajdą żadne okoliczności sugerujące, że podejrzany może utrudniać postępowanie karne. Równocześnie stan zdrowia podejrzanego musi być odpowiedni, a jego miejsce zamieszkania powinno nadawać się do instalacji aparatury śledzącej poczynania osadzonego. Innymi słowy, areszt domowy będzie mógł być stosowany wobec osób podejrzanych o popełnienie przestępstw nieco lżejszych gatunkowo, przy których w dalszym ciągu zachodzi konieczność izolacji sprawcy od ofiary (podejrzany będzie mógł oddalać się od urządzenia monitorującego na maksymalnie 200 metrów, pokrzywdzony zostanie natomiast powiadomiony w przypadku zakończenia stosowania aresztu domowego wobec sprawcy).

Powyższe regulacje, o ile będą wykorzystywane, mogą z biegiem czasu stać się skuteczną alternatywą dla wielomiesięcznego i często bezproduktywnego tymczasowego aresztowania. Dają bowiem szanse wprowadzenia humanitarnego środka zapobiegawczego, który gwarantował będzie kontrolę nad działaniami podejrzanego, ochronę interesów pokrzywdzonego oraz jednocześnie nie będzie obciążał Skarbu Państwa kosztami zapewnienia osadzonemu noclegu i wyżywienia. Jedyną wadą pozostaje, że prace nad wprowadzeniem aresztów domowych zostały podjęte tak późno i nadal nie wiadomo w jaki sposób zostaną zakończone.