Dariusz Dolczewski, niedoszły poseł PO i doradca ministra administracji i cyfryzacji, musi zapłacić wykonawcy Dominikowi Grabowskiemu „Doniu” za użycie utworu grupy Ascetoholix „Suczki” bez jego zgody – 17 tys. zł (10 tys. zł tytułem zadośćuczynienia i 7 tys. jako wynagrodzenie) wraz z odsetkami. Tak uznał w piątek Sąd Okręgowy w Warszawie.
Do incydentu doszło podczas wyborów do Sejmu w 2011 r. Dolczewski startował z listy Platformy Obywatelskiej. Na jego facebookowym profilu pojawił się link do filmiku, w którym pojawił się refren piosenki „Suczki”. Bohaterkami były młode kandydatki PiS do Sejmu.
– Dotychczas jeśli wykorzystywano utwory w kontekście politycznym, to za zgodą artystów. W tym przypadku artysta nie wyraził takiej zgody, bo mogłoby to zostać potraktowane jako jego zaangażowanie po stronie jakiejś partii politycznej. A w ten sposób straciłby wiele u części fanów – komentuje adwokat Zbigniew Krüger z Kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci i Radcy Prawni, pełnomocnik Grabowskiego.
Strona przeciwna w procesie dowodziła, że nie wie, kto dokonał przeróbki utworu ani kto zamieścił go na profilu kandydata na posła. Zatem nie można mu z tego czynić zarzutu.
Sąd był przeciwnego zdania. Uznał, że zamieszczenie linku było zawinione. Każdy, kto ma profil na portalu społecznościowym, akceptuje także regulamin. A wynika z niego, że ponosi odpowiedzialność za zamieszczane na nim treści.
– Apelacja w tej sprawie jest pewna. Druga strona wygrała tylko częściowo. Z ustnych motywów wyroku nie można było wywnioskować, jak sąd odnosi się do kwestii linkowania. W naszej ocenie nie jest ono wkroczeniem w autorskie prawa majątkowe– mówi Grzegorz Wójtowicz z kancelarii Pietrzyk, Orzechowski i Wójtowicz, adwokat polityka.
ORZECZNICTWO
Wyrok sądu okręgowego Warszawa-Praga (sygn. akt I C 504/12).