Głośny projekt nowelizacji prawa o zgromadzeniach, którego autorem jest prezydent i nad którym obecnie trwają prace w Sejmie, nie znalazł uznania w oczach Andrzeja Seremeta, prokuratora generalnego. W opinii przesłanej do szefa kancelarii Sejmu prokurator postuluje, aby poddać go ponownej pogłębionej analizie.
Prezydencki projekt został przygotowany po zamieszkach, jakie miały miejsce 11 listopada zeszłego roku w Warszawie. Jego pierwsze czytanie odbyło się 21 grudnia 2011 r. na posiedzeniu Sejmu. Teraz nad projektem będą prowadzone prace w komisji administracji i spraw wewnętrznych oraz komisji sprawiedliwości i praw człowieka.

Rozwiązania legislacyjne

Zgodnie z prezydenckimi propozycjami w zgromadzeniu nie będą mogły uczestniczyć osoby, których rozpoznanie z powodu ubioru, zakrycia twarzy lub zmiany jej wyglądu nie jest możliwe.

10 tys. zł grzywny zapłaci uczestnik manifestacji, który nie odsłoni twarzy lub nie opuści zgromadzenia na wezwanie jego organizatora

– To świetny pomysł i powinien dotyczyć każdego miejsca publicznego. Nie widzę powodów, dla których na polskich ulicach mielibyśmy tolerować osoby noszące noże, pałki czy zasłaniające sobie twarze. To powinno być wykroczenie ścigane z pełną determinacją – uważa Mateusz Klinowski, doktor z Katedry Teorii Prawa Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zakaz nie będzie miał jednak charakteru bezwzględnego – aby nie miał on zastosowania do konkretnego zgromadzenia wystarczy, że jego organizator w zawiadomieniu do organu gminy wskaże, że w manifestacji wezmą udział osoby, których zidentyfikowanie nie będzie możliwe. Jednak w sytuacji, gdy takiego zgłoszenia nie dokona, organizator będzie musiał czuwać, aby nikt z uczestników zgromadzenia nie złamał zakazu. Jeżeli zauważy on zamaskowanego manifestanta, wezwie go do odsłonięcia twarzy, a gdy ten nie posłucha – nakaże opuszczenie zgromadzenia. Będzie mógł zwrócić się o pomoc do policji lub straży miejskiej. Za niezastosowanie się do polecenia przewodniczącego zgromadzenia grozić będzie kara grzywny do 10 tys. zł. Aby z kolei zmobilizować przewodniczących zgromadzeń do czuwania nad porządkiem, projektodawca postanowił wprowadzić także dla nich sankcję karną w wysokości 7 tys. zł za niewywiązywanie się z ustawowych obowiązków.

Wątpliwości prokuratora

Zdaniem Andrzeja Seremeta takie rozwiązania mogą naruszać konstytucję. W swojej opinii przesłanej do Sejmu prokurator generalny wskazuje, że wprowadzenie przepisu, który pozwala rozwiązać zgromadzenie tylko z tego powodu, że biorą w nim udział osoby, których nie można rozpoznać, bez konieczności sprawdzenia, czy zgromadzenie utraciło swój pokojowy charakter, kłóci się z art. 31 ust. 3 konstytucji. Przepis ten bowiem wyraźnie stanowi, że ograniczać korzystanie z konstytucyjnych wolności i praw (a do takich należy prawo do organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich) można tylko wówczas, gdy jest to konieczne dla:
● bezpieczeństwa lub porządku publicznego,
● ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej,
● ochrony wolności i praw innych osób.
Ale to nie koniec niedociągnięć w prezydenckim projekcie noweli. Andrzej Seremet wskazuje, że z zarzutem niekonstytucyjności może się spotkać przepis wprowadzający pojęcie „materiały pożarowo niebezpieczne”. Takich przedmiotów nie będą mogli, obok broni, materiałów wybuchowych, innych niebezpiecznych narzędzi, posiadać uczestnicy zgromadzeń. Zdaniem prokuratora niedookreśloność pojęcia stwarza nieuprawnioną dowolność interpretacji przepisu.
Tymczasem, jak wskazał Trybunał Konstytucyjny (sygn. akt K 28/02), interpretowanie przepisów ograniczających wolność zgromadzeń musi spełniać warunek niezbędności w demokratycznym państwie. Taki wymóg ma gwarantować, że przepisy nie będą stanowiły uszczerbku dla istnienia i funkcjonowania konstytucyjnego prawa do zgromadzenia się.
Etap legislacyjny
Prace w komisjach sejmowych