Liczba prób samobójczych w zakładach karnych w ciągu ostatniego roku spadła o 30 proc. Mniej jest także napadów na funkcjonariuszy Służby Więziennej oraz pobić.
W więziennictwie zaczął się kolejny etap reformy. Polega on na zmianie podejścia do samych więźniów i sposobu sprawowania nad nimi nadzoru.
W zakładach karnych tworzone są oddziały penitencjarne złożone z funkcjonariuszy Służby Więziennej, którzy realizują określone zadania i zajmują się pewnymi grupami osadzonych.
– Dzięki temu nawiązywany jest lepszy kontakt z więźniami. Efektem tego jest także zwiększenie bezpieczeństwa w zakładach karnych – mówi pułkownik Krzysztof Keller, zastępca dyrektora generalnego Służby Więziennej.
Na potwierdzenie tych słów kierownictwo służby przytacza statystyki. Wynika z nich, że w roku 2010 było o 30 proc. mniej udanych prób samobójczych niż w roku 2009. Podobnie jeśli chodzi o inne negatywne zjawiska, takie jak pobicia funkcjonariuszy (spadek o 26 proc.) czy pobicia więźniów (spadek o 28 proc.).
Zarząd SW chce także oczyścić zakłady karne z narkotyków. W tym celu planuje, aby od przyszłego roku paczki żywnościowe dla więźniów były robione przez kantyny więzienne.
– Wyeliminujemy w ten sposób próby przemycenia narkotyków ukrytych np. w pierogach – mówi generał Jacek Włodarski, dyrektor generalny SW.
I przyznaje, że w pewnych okresach (np. okołoświątecznych) paczek dla więźniów jest tak dużo, że nie ma możliwości dokładnego sprawdzenia każdej z nich.
– Rodzina osadzonego będzie składać zamówienie na określoną paczkę. Po wpłaceniu określonej kwoty na konto osadzonego paczka zostanie przygotowana przez pracowników kantyn więziennych – wyjaśnia procedurę podpułkownik Luiza Sałapa, rzecznik prasowy SW.
Na poprawę bezpieczeństwa w zakładach karnych wpływa także to, że coraz większa liczba osadzonych ma pracę.
– Samorządy są coraz bardziej zainteresowane zatrudnianiem więźniów, chcą także, aby na ich terenie tworzono nowe zakłady karne. Władze samorządowe zrozumiały, że więźniowie nie muszą być tylko przyczyną kłopotów, ale mogą także być użyteczni dla społeczności lokalnej – mówi Krzysztof Kwiatkowski, minister sprawiedliwości.
Luiza Sałapa wskazuje, że koszt szacunkowy pracy wykonanej przez więźniów nieodpłatnie wyniósł w maju 3,5 mln zł.