Działający w sieci naciągacze wymyślili nowy sposób na łatwy zarobek. Zamiast telefonów komórkowych wystawiają na portalach aukcyjnych ich zdjęcia.
Co prawda nie ukrywają, że oferta obejmuje wyłącznie obrazek, ale dla zmylenia kupujących pod fotografią dokładnie opisują widniejący na niej przedmiot. Tak było m.in. w przypadku zdjęcia telefonu Apple iPhone, którego licytacja zaczynała się już od złotówki. Sprzedawca informował, że telefon jest nowy, oryginalny i nie ma blokady simlock. Zdjęcie Nokii n98 znalazło się natomiast w kategorii telefony komórkowe i dzięki temu zostało sprzedane za 290 zł.
Poszkodowani mogą dochodzić swoich praw na kilka sposobów. Zdaniem prawników nabywca zdjęcia może próbować podważyć skuteczność zawartej w taki sposób umowy.
– Jeśli aukcja odbywała się w dziale przeznaczonym dla określonego typu produktów (np. telefonów), może też zgłosić organom ścigania podejrzenie popełnienia przez sprzedawcę przestępstwa z art. 286 k.k. (oszustwo) – dodaje Maciej M. Bogucki z Kancelarii Mamiński & Wspólnicy.
Magdalena Krukowska z Grupy Allegro uspokaja, że takie aukcje są na bieżąco usuwane z serwisu. Oszukani mają prawo domagać się od portalu nawet 10 tys. zł rekompensaty. Muszą jednak spełnić warunki opisane w regulaminie programu ochrony konsumentów. Jednym z nich jest powiadomienie organów ścigania.
Naciągacze internetowi wymyślili nowy sposób na łatwy zarobek. Wystawiają na aukcjach internetowych zdjęcia np. telefonów komórkowych. Tymczasem osoby licytujące są przekonane, że przedmiotem aukcji jest telefon, a nie jego wizerunek. Kiedy po dokonaniu opłaty i otrzymaniu przesyłki okazuje się, że zapłacili 300 zł za zdjęcie, czują się oszukani. Zdaniem prawników zwycięzcy takich aukcji mogą podważyć skuteczność umowy zawartej za pośrednictwem portalu aukcyjnego i żądać od nieuczciwego sprzedawcy zwrotu pieniędzy.

Okoliczności sprzedaży

O tym, czy mamy do czynienia z przestępstwem oszustwa w przypadku sprzedaży na aukcji internetowej zdjęcia telefonu, decydują okoliczności konkretnego przypadku.
– Jeżeli w ogłoszeniu aukcyjnym zamieszczono np. wyraźną (często napisaną znacznie większą niż sam opis czcionką) informację o licytacji zdjęcia produktu i wskazano, iż wysyłka w formie elektronicznej jest gratis, a dodatkowo wyróżniono polecenie dokładnego zapoznania się z treścią oferty, trudno będzie, choć nie jest to niemożliwe, udowodnić sprzedającemu zamiar popełnienia przestępstwa – ostrzega Maciej M. Bogucki, radca prawny z Kancelarii Mamiński & Wspólnicy.
Inaczej będzie w sytuacji, gdy zdjęcie umieszczono zostało na portalu aukcyjnym w dziale dotyczącym telefonów komórkowych, a w rubryce zawierającej nazwę przedmiotu aukcji podano dane widniejącego na zdjęciu telefonu.
– Wydaje się, że w takim przypadku można bronić tezy, iż nabywca został wprowadzony w błąd przez sprzedającego, i to nawet w sposób podstępny – wyjaśnia Michał Niemirowicz-Szczytt, radca prawny z kancelarii bnt Neupert Zamorska & Partnerzy.
Tak więc w pewnych sytuacjach taki sprzedawca może nawet ponieść odpowiedzialność karną.
– O ile w treści ogłoszenia nie zamieszczono wyraźnego zastrzeżenia o sprzedaży jedynie zdjęcia produktu, a ponadto aukcja odbywała się w dziale, przeznaczonym dla określonego typu produktów (np. telefonów), można zgłosić organom ścigania podejrzenie popełnienia przez sprzedawcę przestępstwa z art. 286 kodeksu karnego – tłumaczy Maciej M. Bogucki.
Przywołany przepis stanowi bowiem, że karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat podlega osoba, która w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd.



Pod wpływem błędu

Oszukany kupujący może także poszukać ochrony na gruncie prawa cywilnego.
– Nabywca niechcianego zdjęcia telefonu komórkowego może próbować podważyć skuteczność umowy zawartej za pośrednictwem portalu aukcyjnego, powołując się na zaistniały po jego stronie błąd, o ile błąd ten został wywołany przez sprzedającego zdjęcie lub też sprzedający on nim wiedział lub mógł z łatwością go zauważyć – wyjaśnia Michał Niemirowicz-Szczytt.
W tym celu powinien złożyć odpowiednie oświadczenie sprzedającemu.
– Sprzedającemu trzeba będzie przesłać oświadczenie o uchyleniu się od wad oświadczenia woli o kupnie przedmiotu, żądając jednocześnie zwrotu zapłaconej ceny – radzi Maciej M. Bogucki.
Kupujący ma na to rok od daty wykrycia błędu. Jeżeli sprzedawca nie będzie chciał zwrócić pieniędzy, należy wystąpić na drogę postępowania cywilnego.
O wiele prościej przedstawia się sytuacji, gdy okaże się, że nieuczciwym sprzedającym jest firma.
– W przypadku gdy sprzedającym zdjęcie jest przedsiębiorca a kupującym konsument, należy również pamiętać o szczególnych przepisach dotyczących umów zawieranych na odległość – przypomina Michał Niemirowicz-Szczytt.
Wyjaśnia, że zgodnie z tymi przepisami konsument jest co do zasady uprawniony do odstąpienia bez podania przyczyny od umowy zawartej m.in. przez internet, a umowę taką uważa się wówczas za niezawartą.

Bez licytacji

Należy jednak pamiętać, że ustawa o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny nie ma zastosowania do umów sprzedaży z licytacji.
– Można jednak bronić poglądu, że chodzi tu o licytacje prowadzone przez uprawnione do tego organy w trybie postępowania egzekucyjnego (licytacja publiczna), a nie o aukcje prowadzone przez osoby prywatne – twierdzi Michał Niemirowicz-Szczytt.
Jego zdaniem więc należałoby uznać, że powyższe wyłączenie nie znajduje zastosowania w omawianym przypadku. W żadnym razie nie znajdzie ono również zastosowania do zakupu przy wykorzystaniu opcji „kup teraz”, która nie jest związana uczestniczeniem w aukcji.
Co więcej zdaniem Michała Niemirowicza-Szczytta omawiany sposób działania sprzedającego – przy założeniu, że jest on przedsiębiorcą – można by również uznać za nieuczciwą praktykę rynkową w rozumieniu ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym.
– W takim wypadku nabywcy będącemu konsumentem przysługiwałyby liczne wymienione w ww. ustawie roszczenia przeciwko przedsiębiorcy. Mógłby on w szczególności wnieść do sądu pozew z żądaniem unieważnienia umowy wraz z obowiązkiem wzajemnego zwrotu świadczeń (w tym zapłaconej za zdjęcie ceny) oraz zwrotu przez sprzedającego kosztów związanych z nabyciem zdjęcia – wylicza Michał Niemirowicz-Szczytt.
Jeżeli użytkownik Allegro nieświadomie wylicytował fotografię przedmiotu, powinien skontaktować się również z portalem.
– Wówczas użytkownicy otrzymają od pracowników pomoc i instrukcje co do dalszego działania – informuje Joanna Wagner z Grupy Allegro.

10 tys. zł rekompensaty

Internauta, którego sprzedający celowo wprowadził w błąd, zostaje objęty programem ochrony kupujących.
– Program zapewnia kupującemu rekompensatę do 10 tys. zł. – wyjaśnia Joanna Wagner.
Sprzedawanie zdjęć towaru to poważne naruszenie regulaminu portalu aukcyjnego. Osoba, która wystawia na akcji zdjęcie przedmiotu, łamie jednocześnie punkty: 5.4, 5.5 oraz 10.1 regulaminu Allegro. Według nich opis towaru nie może wprowadzać użytkowników w błąd. Sprzedający nie ma prawa również manipulować opisem aukcji. Towar natomiast musi się znaleźć w odpowiedniej kategorii, co oznacza, że zdjęcie nie powinno znaleźć się w tej samej kategorii co telefony komórkowe czy samochody. Ponadto wszelkie działania podejmowane przez użytkowników Allegro powinny być zgodne z polskim prawem i dobrymi obyczajami. ●